Wątek niemieckich odszkodowań za II Wojnę Światową co jakiś czas powraca do debaty publicznej. I to nie tylko w Polsce. Czy jednak 72 lata od zakończenia wojny i blisko 30 lat od uwolnienia się spod sowieckiej dominacji możemy liczyć na uzyskanie odszkodowań za zniszczenia i zbrodnie? Niektórzy prawnicy uważają zrzeczenie się wojennych reparacji przez władze PRL za niewiążące, gdyż skierowane wyłącznie pod adresem komunistycznego NRD.
Podczas konwencji Zjednoczonej Prawicy (nazwa Prawa i Sprawiedliwości wraz z mniejszymi koalicjantami) prezes Jarosław Kaczyński ponownie wyznaczył temat polskiej debaty publicznej. Lider partii rządzącej odniósł się do rozliczeń polsko-niemieckich.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak zauważa portal rp.pl, pozwów z żądaniami odszkodowań od Niemiec przybywa we Włoszech. „To konsekwencja orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego tego kraju sprzed trzech lat. Uznał on, że osoby prywatne poszkodowane przez Trzecią Rzeszę mogą się ubiegać o odszkodowania od państwa niemieckiego” – informuje serwis.
Istotnym jest fakt, że międzynarodowe prawo publiczne nie zna przedawnienia w rozumieniu prawa cywilnego, a wszelkie kwestie powinien uregulować traktat pokojowy. Jednakże Niemcy owego nie zawarli.
Co prawda podległa Związkowi Sowieckiemu Polska Rzeczpospolita Ludowa zrzekła się od Niemiec reparacji, jednak wielu ekspertów interpretuje deklarację z roku 1953 jako odnoszącą się jedynie do komunistycznych Niemiec Wschodnich. Kwestia odszkodowań pozostaje więc otwarta, szczególnie, że sprawą nie zajmowały się układy między PRL a RFN. Chociaż strona niemiecka uważa temat reparacji za zamknięty, wcale tak być nie musi.
W latach 2004-2005 Sejm RP dyskutował nad projektem uznania deklaracji z roku 1953 o zrzeczeniu się reparacji za nieważną, a w rozmowie z „Rzeczpospolitą” pracujący w Polsce i RFN mecenas Hambura przekonuje, że Niemcy celowo nie zawarły traktatu pokojowego, by w ten sposób uniknąć płacenia kosztownych reparacji wojennych. A rzecz idzie o olbrzymie pieniądze. Straty samej tylko Warszawy w latach II Wojny Światowej wyniosły 54 mld dolarów.
W opinii mecenasa Nowosielskiego reprezentującego Polaka bezprawnie wysiedlonego z Gdyni w roku 1939 uzyskanie reparacji w ponad ćwierć wieku po odzyskaniu swobody w polityce międzynarodowej nie ma szans na realizację, jednak Rzeczpospolita nie miała i nie ma prawa zrezygnować w imieniu obywateli z indywidualnych roszczeń z tytułu krzywd zadanych Polakom przez Niemców.
W roku 1945 w Poczdamie uznano, że Niemcy wypłacą 20 miliardów dolarów reparacji. Połowa kwoty miała trafić do Sowietów, a 15 proc. z tej stawki do Polski. Podległość polityczna Warszawy wobec Moskwy spowodowała jednak niekorzystną dla PRL zamianę ustaleń. Później, z powodu sowieckich nacisków, komunistyczne władze Polski zrzekły się wszelkich reparacji, jednak – najpewniej – wyłącznie w stosunku do podległych Kremlowi Niemiec Wschodnich, z którymi PRL utrzymywała w roku 1953 stosunki dyplomatyczne. Normalizacja stosunków z RFN nastąpiła dopiero w grudniu roku 1970.
Źródło: rp.pl
MWł