29 w roku 2007, prawie 850 tys. obecnie – tak wygląda sukces „eko-terrorystów” broniących drzew Puszczy Białowieskiej przed wycinką. Dzięki ich działaniom kornik drukarz „zamordował” ponad 8 proc. drzewostanu Puszczy.
O sprawie poinformował Adam Hempel – były pracownik Lasów Państwowych. Z jego relacji opublikowanej na portalu gosc.pl wynika, że za taki stan rzeczy odpowiadają „ekolodzy” z podlaskiego oddziału Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot.
Wesprzyj nas już teraz!
„Metoda postępowania w takich sytuacjach jest prosta – dokonuje się wycinki sanitarnej, by kornik nie zeżarł całych hektarów lasu”, relacjonuje Hempel. Ze względu na to, że zarażone w roku 2007 drzewa rosły na terenie ścisłego rezerwatu do ich wycinki leśnicy potrzebowali zgody Wojewódzkiego Konserwatora Przyrody. Ze względu na „interwencję eko-terrorystów” z Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot nie udało się jej uzyskać.
Ekolodzy zablokowali wycinki na kolejne lata, dzięki czemu kornik mógł swobodnie rozprzestrzeniać się po niemal całym obszarze Puszczy i atakować kolejne drzewa. Na chwilę obecną ponad 834 tys. drzew zostało przez niego uśmierconych i nie jest to „ostateczny wynik jego prac”.
W opinii leśników można było uniknąć tej sytuacji, gdyby tylko odpowiednio wcześnie podjęto wycinkę chorych drzew. Ze względu na działalność „eko-terrorystów” nie udało się tego zrobić.
Jak podaje portal: „ekolodzy stosowali w swoich pismach specyficzne argumenty, np. że kornik drukarz to też istota, ma prawo rozmnażać się i zjadać świerki”.
– Jestem z tego dumny, że zablokowaliśmy wówczas wycinkę należało naturze pozwolić by sama zadziałała. W puszczy jest za duża populacja świerków. Dzięki działalności kornika ubędzie ich. W to miejsce pojawią się bardziej urozmaicone gatunki, na których kornik nie żeruje – powiedział portalowi natemat.pl Adam Bohdan, inicjator akcji blokowania wycinki sanitarnej.
Źródło: gosc.pl
TK