Internet w Rosji już wkrótce może znaleźć się pod kontrolą cenzorów, a użytkownicy sieci stracą dostęp do serwisów prezentujących stanowisko sprzeczne z narracją Kremla. To sposób na walkę ze szkodliwą zachodnią propagandą – uważa Moskwa.
Narracja zachodu ma negatywnie wpływać na rosyjskie procesy społeczne i polityczne, słowem – Rosja chce odciąć się od jakiejkolwiek formy wpływu czynników obcych.
Wesprzyj nas już teraz!
Podczas debaty w Radzie Federacji (odpowiednik Senatu) politycy, ministrowie i pracownicy służb specjalnych dyskutowali o przeciwdziałaniu ingerencji obcych państw w sprawy Rosji, zupełnie jak gdyby Kreml w żaden sposób nie wpływał na państwa świata. Ponadto krajom zachodnim zarzucono destabilizowanie rosyjskiej sceny politycznej. Na czym polega owa destabilizacja w sytuacji pełnej władzy Władimira Putina i partii Jedna Rosja sprawowanej od wielu lat? Nie wiadomo.
– Próby rozchwiania sytuacji poprzez portale społecznościowe zostały ograniczone przy wykorzystaniu norm prawnych, pozwalających prokuraturze blokować strony internetowe za ekstremizm – stwierdził rosyjski minister łączności i komunikacji Nikołaj Nikiforow. To jednak za mało. Senat zarekomendował rządowi analizę zachodnich mediów działających w Rosji oraz osób i organizacji korzystających z zachodnich grantów.
Postawa Moskwy to odpowiedź na działania krajów zachodnich. Unia Europejska i Stany Zjednoczone coraz aktywniej przeciwdziałają kremlowskiej propagandzie wlewanej w serca narodów. Szczególnie narażone na taką narrację są środowiska antysystemowe i sprzeciwiające się partiom głównego nurtu.
ZOBACZ RÓWNIEŻ RAPORT PCh24: Fałszywy „konserwatyzm” Putina
Źródło: tvp.info
MWł