Między Bałtykiem a Pacyfikiem mieszkają coraz bogatsi miliarderzy. Według indeksu Bloomberg Billionaires Index łączne bogactwo rosyjskich miliarderów w ciągu pierwszych pięciu miesięcy tego roku zwiększyło się o 1,277 mld dolarów amerykańskich – pisze portal „Finance.ua”.
W kręgu milionów dolarów
Wesprzyj nas już teraz!
Najbogatszym obywatelem Federacji Rosyjskiej jest szef „Nowateka” Leonid Michelson, pomimo że jego majątek stracił na wartości od początku roku 1,09 mld dolarów. Na drugim miejscu jest Aleksiej Mordaszow, właściciel „Siewierstali”, biedniejszy o 930 mln USD, ale nadal dysponujący majątkiem na poziomie 16 mld USD. Niewiele mniejszym kapitałem może cieszyć się prezes „Norylskiego Nikielu” Władimir Potanin, który stracił prawie 950 mln USD, ale jego prawa własnościowe to wciąż 15,7 mld USD.
Dużym sukcesem finansowym może pochwalić się natomiast szef grupy „Renowa”, Wiktor Wekselburg, który od stycznia wzbogacił się o 1,1 mld dolarów i ma dzisiaj kapitał szacowany na 15,3 mld USD. Najwięcej jednak zyskał akcjonariusz konsorcjum „Alfa-grupp” Michaił Fridman – w ciągu 5 miesięcy bogatszy o 1,17 mld USD (majątek oceniany na 14,4 mld USD).
Czym zajmują się najbogatsi Rosjanie poza mnożeniem kapitału? Jak donosi portal „Gordonua.com”, czasami poświęcają czas na to, aby zagrać … samych siebie. Zajmujący według „Forbes”13. pozycję wśród najbogatszych Rosjan Michaił Prochorow zagra na przykład rolę człowieka opowiadającego o pieniądzach i robieniu biznesu w filmie „O czym mówią mężczyźni. Kontynuacja”. Gdy zechce odpocząć od aktorstwa zawsze może udać się na mecz koszykówki swojego klubu „Brooklyn Nets” w Stanach Zjednoczonych.
Jak ulotny jest wielki kapitał i jak silnie zależy od polityki przekonali się rosyjscy magnaci finansowi, pełni niepewności w czasie kampanii prezydenckiej… nie w swoim kraju lecz w Stanach Zjednoczonych.
Jak podał ukraiński portal „Lenta.ua”, po wygranych przez Donalda Trumpa wyborach wartość kapitału należącego do rosyjskich miliarderów wzrosła o 29 mld USD. Zysk rosyjskich bogaczy w wyniku wygranej Trumpa wyniósł średnio 7,1 proc. podczas gdy amerykańskich 2,8 proc.
W kręgu milionów biednych
Te problemy z zyskiem lub stratą milionowych kwot zupełnie inaczej odbiera duża część społeczeństwa rosyjskiego, dotknięta realną biedą. Musiał to przyznać przedwczoraj prezydent Władimir Putin, stwierdzając – według portalu „Ura.ru” – że efekt ograniczania biedy jest słabszy niż oczekiwały władze.
Dane za ubiegły rok, opisane na stronie internetowej „Radia Swoboda”, mówią, że w 2016 roku liczba obywateli Federacji Rosyjskiej żyjących poniżej minimum socjalnego zbliżyła się do 20 milionów osób, czyli o ok. 300 tys. więcej niż w 2015 roku.
Wytłumaczenie wielkich dysproporcji między marginesem bogactwa i wielkim obszarem biedy nie jest łatwym zadaniem dla władz, będących pod większą niż jeszcze kilkanaście lat temu kontrolą społeczną i medialną. Krytyka dosięgnęła 2 czerwca Władimira Putina ze strony portalu „Diełowoj Pietierburg”, opisującego wywiad udzielony NBC News przez gospodarza Kremla. „Diełowoj Pietierburg” już w tytule woła: „Władimir Putin uciekł od odpowiedzi na pytanie, dlaczego w Rosji jest dużo biednych i mało bogatych”.
Petersburski portal wskazał, że bogaci to tylko 1 proc. społeczeństwa a dla większości biednych nie ma recepty ze strony państwa. Bo trudno za receptę na wzrost bogactwa uznać odpowiedź Putina, wpisującą się w modny obecnie trend propagandowy, stawiający na piedestał tylko nowe technologie. Twierdzenie jakoby rozwiązaniem było rozwijanie nowych technologii, tak żeby gospodarka generowała więcej dochodów, nie jest programem dla obywateli Rosji tylko hasłem okrągło brzmiącym w mass mediach. 20-milionowa część społeczeństwa żyjąca poniżej minimum socjalnego i kolejne miliony biednych nie rozumieją obecnego podziału zysków w ich kraju.
Jan Bereza