1 czerwca odbędzie się wizytacja placu budowy elektrowni atomowej realizowanej przez Białoruś od 2011 roku w mieście Ostrowiec w obwodzie grodzieńskim, niecałe 300 km w linii prostej od Białegostoku i Puszczy Białowieskiej. Przeciw tej inwestycji protestuje Litwa, która obawia się zagrożenia Wilna, położonego tylko 55 km od elektrowni.
Okazją do inspekcji placu budowy jest trwająca w Mińsku konferencja pod hasłem „Wsparcie dla nowych elektrowni jądrowych” z udziałem członków Światowego Stowarzyszenia Operatorów Elektrowni Jądrowych. Jak podają białoruskie „Naviny.by”, w czasie wizytacji w Ostrowu oceniony zostanie postęp prac i zapewnienie warunków bezpieczeństwa w czasie późniejszej eksploatacji siłowni. Uczestnicy mińskiej konferencji zapoznają się również z kwestią zabezpieczeń na sytuacje nadzwyczajne i rozwiązaniem składowania odpadów z elektrowni.
Wesprzyj nas już teraz!
Białoruski wicepremier Władimir Siemaszko zadeklarował pełną otwartość władz państwowych, będących inwestorem elektrowni, na oceny instytucji zewnętrznych oraz budowanie elektrowni zgodnie z najwyższymi normami bezpieczeństwa i regulacjami Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej.
Bez Rosji i z Rosją
Budowa elektrowni jądrowej w Ostrowcu jest podstawowym warunkiem wdrożenia programu ograniczenia zależności energetycznej Białorusi od surowców sprowadzanych z Rosji, głównie gazu ziemnego. Wcześniejsze pomysły, aby Białoruś partycypowała w budowie a potem w eksploatacji jednej z rosyjskich elektrowni (rozważany były zakłady w Kursku lub w Smoleńsku) zostały zaniechane. W 2008 roku rząd w Mińsku podjął ostateczną decyzję o budowie własnej elektrowni atomowej w kraju, o mocy 2400 MW. Do realizacji inwestycji szacowanej na 11 mld dolarów wybrano rosyjską firmę Atomstroyexport. Montaż finansowy zapewnia strona rosyjska dając 10 mld dolarów pożyczki rozłożonej na 25 lat. Warto przypomnieć, że w podobny sposób rozwiązano problem finansowe i wykonawcze rozbudowy węgierskiej elektrowni atomowej w Pakszu nad Dunajem.
Prace budowlane w Ostrowcu ruszyły jesienią 2013 roku. Oddanie pierwszego bloku energetycznego zaplanowano na 2019 rok, drugiego na 2020 rok. Białoruś stała się członkiem Światowego Stowarzyszenia Operatorów Elektrowni Atomowych dopiero w 2016 roku, już po podjęci decyzji o budowie i wyborze lokalizacji elektrowni.
Veto Litwy
Projekt białoruski od początku spotkał się ze sprzeciw władz Litwy. Mimo zapewnień Mińska, że siłownia w Ostrowcu będzie jedną z najbezpieczniejszych na świecie rząd litewski nie dowierza władzom Białorusi. Doszło do tego, że Litwa złożyła skargę do Komitetu Wdrażania Konwencji Espoo, który orzekł, że Białoruś załamała postanowienia konwencji. Określa ona zobowiązania stron w zakresie oceny znaczącego negatywnego oddziaływania transgranicznego na środowisko w wyniku planowanych działalności, w tym inwestycji. Białoruś nie zgadza się z krytyczną oceną Komitetu Wdrażania Konwencji Espoo i elektrownia w Ostrowcu stanowi od lat kość niezgody między Mińskiem a Wilnem.
Pokazem negatywnego stanowiska Litwy wobec poczynań białoruskich będzie absencja litewskich dyplomatów akredytowanych w Mińsku podczas wizytacji placu budowy w dniu jutrzejszym (1 czerwca). Organizatorzy białoruscy zaplanowali bowiem wspólną inspekcję uczestników konferencji i korpusu dyplomatów obecnych w Mińsku. Według litewskiego portalu „Baltnews.lt”, dyplomaci litewscy pierwotnie zgłosili swój udział w wizytacji budowy, ale w ostatniej chwili zrezygnowali z uczestnictwa w wyjedzie. Jednocześnie Litwa zwróciła się do dyplomatów innych państw o poparcie jej negatywnego stanowiska w sprawie budowy elektrowni atomowej w Ostrowcu.
Jan Bereza