29 maja 2017

Sponsoring to prostytucja. Piękne słówka tego nie zmienią

(fot.simon daval/maxpp/forum)

Bez specjalnego zdziwienia obserwuję w lewicowych mediach zalew entuzjastycznych artykułów gloryfikujących prostytucję. Oczywiście nie mówi się o prostytucji, o nie. Mówi się o sponsoringu. To przecież podobno coś zupełnie innego gdy kobieta zarabia na życie sprzedając swoje ciało za pieniądze, a coś kompletnie odmiennego, wręcz szlachetnego i godnego podziwu, gdy studentka sprzedaje swoje ciało, by zarobić na studia.

Nie chcę się skupiać na dywagacjach o tym, czy cel uświęca środki i czy prostytuowanie się, by kupić sobie podręcznik jest lepsze od prostytuowania się, by kupić sobie jedzenie. Skupmy się na istocie tego, co jest ludziom sprzedawane – gloryfikacja traktowania kobiecego ciała i seksu jako towaru.

Możemy obserwować zjawisko, już dawno temu opisane przez profesora Włodzimierza Fijałkowskiego. Chodzi o izolację i redefinicję pojęć. Jest to popularny zabieg mający na celu uzyskanie społecznej akceptacji dla działań budzących naturalny sprzeciw moralny, niezależnie od wyznawanego światopoglądu.

Wesprzyj nas już teraz!

Najlepszym przykładem jest redefiniowanie pojęć związanych z morderstwem, które według słownikowej definicji polega na celowym pozbawieniu życia człowieka. Przestaliśmy używać określenia „morderstwo” opisując aborcję i eutanazję. Wiele osób czytając precyzyjną definicję istoty problemu odczuwa silny dyskomfort i protestuje przeciw „manipulacji emocjami”.

Gdy pojęcie aborcji zostało odizolowane od swej istoty – morderstwa, możliwa była przyjazna redefinicja w postaci „prawa do wyboru”. Jednak na tym nie koniec. Jak można przeczytać na lifesitenews.com (New York Daily News Promotes Pro-Abortion Language in Writers Guidelines, 20.06.2007) „New York Daily News”, szósta co do wielkości nakładu gazeta codzienna w USA wydała już w roku 2006 „wskazówki dla dziennikarzy”, w których nakazywała stosowanie określonego słownictwa w tym zakresie, np. zastąpienie ogólnie przyjętego określenia „prolifer” czyli „działacz na rzecz obrony życia” określeniem „wróg aborcji”, a także unikania terminów  nawet odlegle sugerujących człowieczeństwo poczętego dziecka.

W przypadku „sponsoringu” mamy do czynienia z tym samym mechanizmem. Mówimy de facto o  prostytucji: świadczeniu usług seksualnych w zamian za pieniądze. Istota problemu zostaje pominięta przez podmianę określenia prostytucja na sponsoring, za to dziennikarze manipulują emocjami czytelników, skupiając się na nieistotnych szczegółach. A mówimy przecież o dziewczynach, które decydują się traktować swoje ciało jako towar. Niszczą naturalny dla kobiet integralny związek między seksualnością i emocjonalnością, izolując seksualność od reszty swojej osobowości. 

W rezultacie niszczą swoją zdolność do prawdziwej intymności. To kobiety, które nigdy nie będą w stanie stworzyć prawdziwej więzi intymnej z mężczyzną i nawet jeśli kiedyś stworzą związek nie oparty na płaceniu za seks, będą samotne. Podobne problemy przeżywają byłe prostytutki i aktorki porno. Paradoksalnie, dla wielu z nich praca nad sobą jest łatwiejsza, ponieważ zostały do sprzedawania swego ciała zmuszone. W przypadku „sponsoringu” jest to wolny wybór.  Łatwiej przeżyć żałobę nad krzywdą wyrządzoną przez innych, niż nad sytuacją za którą jesteśmy całkowicie odpowiedzialni.

Co może zrobić opisywana w licznych artykułach prototypowa biedna dziewczyna ze wsi pragnąca studiować? Może postarać się o stypendium. Może znaleźć mieszkanie u starszej pani w zamian za opiekę, sprzątanie i zakupy. Może znaleźć pracę zarobkową w niepełnym etacie itp. To tylko kwestia pracowitości, inteligencji i dobrej organizacji. Oczywiście w przeliczeniu na stawkę godzinową usługi seksualne są bardziej opłacalne, ale to nie zmienia istoty problemu. Dziewczyna wybiera prostytucję zamiast godziwej pracy zarobkowej. Być może kiedyś zauważy, co sobie zrobiła, jednak praca nad uleczeniem zniszczonej seksualności będzie długotrwała i kosztowna. „Łatwe” trzy tysiące miesięcznie w czasie studiów zmienią się w trudne lata pracy nad zranieniami (wersja optymistyczna) lub całe życie samotności.

Bogna Białecka

 

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(2)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 310 251 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram