Trwa śledztwo w sprawie zamachu w angielskim Manchesterze. Policja skłania się ku tezie, że dokonała go pojedyncza osoba. Trwa jednak śledztwo w celu ustalenia czy stała za nią jakaś większa grupa. Służby i analitycy wskazują na wzrost popularności samodzielnych ataków dokonywanych przez wyobcowane ze społeczeństwa jednostki. Doradca Donalda Trumpa do spraw bezpieczeństwa wskazał jednoznacznie na dżihadystów jako na sprawców. Zwrócił uwagę, że zamach nastąpił 4 lata po innym brutalnym morderstwie dokonanym przez wyznawców „religii pokoju”.
Manchesterska policja wskazuje, że był to atak samotnego mężczyzny. Ian Hopkins, główny posterunkowy (Chief Constable) manchesterskiej policji określił zamach mianem „najbardziej przerażającego incydentu”, jaki kiedykolwiek wydarzył się w Manchesterze. Poinformował, że zdaniem policji zamach został przeprowadzony przez pojedynczego mordercę. Odpalił on bombę i sam zginął wskutek eksplozji.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak zauważył Ian Hopkins we wtorek, w Europie coraz częściej dochodzi do indywidualnie przeprowadzanych ataków. Są one „dziełem” zradykalizowanych, wyobcowanych ze społeczeństwa jednostek. Często kierują się one motywami osobistymi. Policjant dodał jednak, że trwa intensywne śledztwo służące ustaleniu czy za działalnością mordercy stała większa sieć terrorystyczna.
Sekretarz Spraw Wewnętrznych Wielkiej Brytanii, Amber Rudd określiła atak mianem barbarzyńskiego. Podkreśliła, że jego ofiarami okazali się niewinni ludzie. W siedzibie rządu na Downing Street 10 brytyjskie flagi zostały opuszczone do połowy masztu. Zawieszono także kampanię wyborczą.
We wtorek nad ranem o 2:20 ukazało się oświadczenie premier Wielkiej Brytanii Theresy May. „Wszystkie nasze myśli poświęcamy ofiarom i ich rodzinami”, napisała. Na wtorek zaplanowane zostało zebranie komitetu Cobra, gromadzącego się w wyjątkowych sytuacjach.
Sebastian Gorka, doradca prezydenta Donalda Trumpa do spraw bezpieczeństwa narodowego zauważył powiązanie między poniedziałkowym atakiem, a publicznym morderstwem brytyjskiego żołnierza Lee Rigbyego. Zwrócił on uwagę, że obydwa wydarzenia nastąpiły w tym samym dniu. Żołnierza zabito 22 maja 2013 roku w południowowschodnim Londynie. „Daty mają znaczenie dla dżihadystów”, napisał na Twitterze. Mordercami okazali się wówczas Michael Adebolajo i Michael Adebowale, Nigeryjczycy pochodzenia brytyjskiego. Wychowani jako chrześcijanie nawrócili się na islam.
Richard Fenning, prezes organizacji doradczej specjalizującej się w zagrożeniach „Control Risks” powiedział w rozmowie z CNBC, że bardzo mało prawdopodobne, by atak był koordynowany z zagranicy. Z kolei Fred Burt główny specjalista do spraw bezpieczeństwa w firmie doradczej Stratfor zwrócił uwagę, że atak został bardzo dobrze zaplanowany i bardzo skutecznie przeprowadzony.
Z kolei Donald Trump dowiedział się o zamachu podczas swojej wizyty na Bliskim Wschodzie. Podczas wtorkowego przemówienia w Betlejem, gdzie spotkał się z prezydentem Autonomii Palestyńskiej Mahmudem Abbasem stwierdził, że za zamachem stała „nikczemna ideologia”.
– Zła ideologia musi zostać zniszczona i to zniszczona kompletnie, a niewinne życie należy chronić– podkreślił. – Wszystkie cywilizowane narody muszą połączyć swe siły, by bronić ludzkiego życia i świętego prawa naszych obywateli do życia w bezpieczeństwie i pokoju – dodał. Zamachowców określił mianem „złych frajerów”.
Do wybuchu w Manchesterze doszło o 22:35 czasu lokalnego w poniedziałek, po koncercie amerykańskiej piosenkarki, 23 letniej Ariany Grande. Zginęły co najmniej 22 osoby. Ponad 50 odniosło obrażenia.
Źródło: bbc.com / dailycaller.com / cnbc.com / independent.co.uk
mjend
