Najwyższy przywódca Islamskiej Republiki Iranu Ali Chamenei ostrzegł George’a Sorosa, aby nie próbował wzniecać zamieszek i wpływać na wybory prezydenckie w Iranie, które odbędą się 19 maja.
Jednocześnie polecił sześciu kandydatom zatwierdzonym przez Radę Strażników, aby rywalizowali w taki sposób, by nie wzniecać konfliktów etnicznych, regionalnych lub językowych. – Od wielu lat nasi wrogowie pracują nad tym, by wykorzystać te błędy – przestrzegał.
Wesprzyj nas już teraz!
„Kwestia bezpieczeństwa i spokoju jest dla kraju bardzo ważna” – mówił Chamenei 10 maja do absolwentów Akademii Wojskowej w Imam Hussein. Wezwał sądy, policję i ministerstwo spraw wewnętrznych, by zapewniły bezpieczeństwo w kraju w trakcie kampanii i samego głosowania.
Chamenei skierował również kilka słów do George’a Sorosa, inwestora, który wydaje miliony dolarów w celu wpływania na zmiany polityczne na świecie. – Ten bogaty amerykański syjonista, który powiedział, że dokonał przewrotu w Gruzji dzięki 10 milionom dolarów, zaczął myśleć, że może to samo zrobić z Iranem w 2009 r. – mówił. I dalej: – Jeśli ktoś spróbuje zagrozić bezpieczeństwu państwa, napotka zdecydowaną reakcję – zagroził.
Instytut Społeczeństwa Otwartego Sorosa odegrał kluczową rolę w promowaniu organizacji i działaczy, którzy przeprowadzili tzw. rewolucję róż w Gruzji w 2003 roku, doprowadzając do ustąpienia prezydenta Eduarda Szewardnadze i zastąpienia go Michaiłem Sakaszwili.
Irański lider apelował o spokój i nie wzniecanie waśni etnicznych. Zdaniem Najwyższego Przywódcy Islamskiej Republiki Iranu „wrogowie Republiki Islamskiej” aktywnie próbują wykorzystać podziały w prowincjach: Kurdystan, Beludżystan i Sistan, Azerbejdżan oraz Chuzestan. Chamenei ostrzegał kandydatów, aby uważali i nie popełniali „błędów”, które mogłyby pomóc wrogom Iranu w dążeniu do zrobienia rewolucji.
Od kilku tygodni narasta napięcie w regionach przygranicznych, zwłaszcza w Beludżystanie, Sistanie i Kurdystanie, gdzie miały miejsce – ostatnio w kwietniu – zamachy na urzędników państwowych i ataki na straż graniczną. W kwietniu bojownicy sunniccy zabili 10 strażników.
Teheran wielokrotnie wyraził publicznie niezadowolenie z powodu niewystarczającego monitorowania granicy przez Pakistańczyków. Mohammad Bagheri, szef armii irańskiej ostrzegł ostatnio, że wojsko będzie atakowało komórki terrorystyczne w Pakistanie, jeśli rząd Pakistanu nie zdoła powstrzymać ich przepływu do Iranu.
Teheran złożył także niedawno oficjalną skargę w ONZ na Arabię Saudyjską. W mowie wygłoszonej 2 maja wicepremier Arabii książę Mohammad bin Salman oskarżył Iran, że chce atakować Arabię Saudyjską i stwierdził: „Będziemy tak działać, aby walka toczyła się w Iranie”. W odpowiedzi 7 maja minister obrony Hossein Dehghan był mniej dyplomatyczny, stwierdzając, że jeśli Saudowie wywołają zamieszki w Iranie, w Arabii żaden region nie będzie bezpieczny, łącznie z dwoma świętymi miejscami: Mekką i Medyną.
Równocześnie z wyborami prezydenckimi 19 maja br. odbędą się w Iranie wybory lokalne.
Źródło: al-monitor.com
AS