Ministerstwo Rozwoju przygotowuje „rewolucyjne zmiany dotyczące opłacania składek ubezpieczeniowych” przez małych przedsiębiorców. Pozwolą one zaoszczędzić osobom prowadzącym działalność gospodarczą nawet ponad 1000 zł miesięcznie – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”. Mimo takich zalet eksperci cytowani przez gazetę mają do propozycji rządu zastrzeżenia.
Według dziennika Ministerstwo Rozwoju planuje wprowadzenie trzech rodzajów ulg. „Ulga na start” zwolni przedsiębiorców z obowiązkowego płacenia składek przez pół roku. Dwuletni „mały ZUS” dla nowopowstałych firm pozwoli im na płacenie składek w wysokości 30 proc. obowiązującego w danym roku minimalnego wynagrodzenia za pracę. Trzeci wariant to „możliwość płacenia bezterminowo składek wyliczanych proporcjonalnie do swojego przychodu – do momentu przekroczenia progu 5 tys. zł”. Nowe przepisy zaczną obowiązywać 1 stycznia 2018 roku.
Wesprzyj nas już teraz!
– Zainteresowany będzie mógł wybrać najlepsze i najkorzystniejsze dla siebie rozwiązanie – tłumaczy Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan, członek rady nadzorczej ZUS.
Najwięcej kontrowersji wzbudza trzeci rodzaj ulgi. Zgodnie z założeniami przedstawionymi przez resort, najniższa „wpłata na ZUS” wyniesie 32 zł, a skorzystają z niej osoby, których „miesięczny przychód nie przekroczy 200 zł”. Przedsiębiorcy wykazujący miesięcznie przychód od 200,01 do 400 zł zapłacą 64 zł, „dla przedziału od 400,01 do 600 zł trzeba będzie zapłacić 96 zł, od 600,01 zł do 800 zł należność wyniesie 128 zł”. Jak informuje gazeta, „dopiero od dwuipółkrotności płacy minimalnej (czyli 5 tys. zł) będą obowiązywać dotychczasowe zasady opłacania zryczałtowanych składek”. Regularne wpłacanie składek zagwarantuje przedsiębiorcom emeryturę minimalną.
Proponowane zmiany budzą niepokój ekspertów cytowanych przez „DGP”. Ich zdaniem „składka emerytalna płacona przez takie osoby będzie symboliczna – przy przychodzie 200 zł będzie to 6,2 zł miesięcznie, przy przychodzie od 800 zł do 1000 zł – 31,2 zł”.
– W świetle obowiązujących przepisów ubezpieczony dostaje na starość tyle, ile odprowadził do ZUS. Wyjątkiem jest emerytura minimalna. Gwarancję jej uzyskania ma ten, kto spełnia kryterium stażu (20 lub 25 lat). Nie ma zgody pracodawców, żeby osoby wpłacające przez całe życie – i bez żadnych ograniczeń – symboliczne składki zyskiwały uprawnienie do takiej emerytury – alarmuje Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan, członek rady nadzorczej ZUS.
Podobnego zdania jest prof. Leokadia Oręziak ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Zaznacza ona, że pomysłodawcy nie przedstawili żadnych wiarygodnych wyliczeń gwarantujących płatnikom ZUS uzyskanie w przyszłości „prawa do świadczenia gwarantowanego przez państwo”.
Kontrowersje wzbudza również przyjęcie jako podstawy do wyliczenia składki przychodów, a nie dochodów, co sprawia, że wielu przedsiębiorców nie będzie mogło skorzystać z nowych rozwiązań.
– Przyjęcie przychodu jako podstawy obliczania składek faktycznie jest złym rozwiązaniem, ponieważ kryterium rentowności firmy jest dochód. I to on powinien być podstawą do płacenia składek. Co więcej, taka propozycja wręcz zachęca firmy do tego, żeby ograniczały rozwój. Jeśli ich przychód będzie coraz wyższy, to będą karane wyższymi daninami na rzecz ZUS – twierdzi Łukasz Kozłowski, ekspert Pracodawców RP, członek rady nadzorczej ZUS.
Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”
TK