Plan polskiej prokuratury, by poszerzyć zarzuty rosyjskim kontrolerom oraz postawić zarzut osobie im towarzyszącej na wieży kontrolnej lotniska Siewiernyj może spalić na panewce. Rosyjski MSZ już zastrzegł, że ich dochodzenie wykazało, że kontrolerzy nie mają nic wspólnego z katastrofą Tu-154M, a władze Polski próbują „bezpodstawnie przypisać rosyjskim specjalistom jakiś zły zamiar”.
Prokuratura Krajaowa poinformowała w poniedziałek, że chce na podstawie dokonanych analiz materiału dowodowego, są podstawy, by poszerzyć zarzuty rosyjskim kontrolerom, którzy pracowali na wieży lotniska Siewiernyj w dniu katastrofy samolotu Tu-154M.
Wesprzyj nas już teraz!
Prokuratura Pawłowi P. oraz Wiktorowi R. przypisuje przestępstwo umyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu powietrznym, którego konsekwencją była śmierć wielu osób. Śledczy uznali też za niezgodne z prawem działania trzeciej osoby obecnej tego dnia na wieży: Nikołaja K., któremu prokuratura przypisuje pomocnictwo do sprowadzenia katastrofy.
Przeczytaj więcej: Nowe zarzuty dla rosyjskich kontrolerów. Śledztwo smoleńskie powoli nabiera tempa
Postawienie zarzutów wiąże się z koniecznością skorzystania z tzw. międzynarodowej pomocy prawnej. W tym celu polscy śledczy skierowali już wniosek do Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej. Jego los leży więc w rękach Rosjan. Pierwsza reakcja MSZ Federacji Rosyjskiej wskazuje, że zamiary polskich śledczych mogą spalić na panewce.
MSZ Rosji oznajmiło bowiem, że dochodzenie po katastrofie smoleńskiej pokazało, iż rosyjscy kontrolerzy lotów nie mają związku z tym wydarzeniem i zarzuciło władzom Polski, że „próbują bezpodstawnie przypisać rosyjskim specjalistom jakiś zły zamiar”.
Rzecznik rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa oświadczyła, że w ustaleniach polskiej prokuratury nie widać nic nowego, a w sprawie chodzi jedynie „o zaostrzenie znanej linii władz polskich, które od początku starały się choćby częściowo obarczyć rosyjskich specjalistów odpowiedzialnością za tragedię”.
Rosja stoi na stanowisku, że prawdziwe przyczyny katastrofy pod Smoleńskiem zostały ustalone i odzwierciedlone w raporcie Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) z 12 stycznia 2011 roku „w rezultacie skrupulatnie przeprowadzonego badania”. Rosjanie stwierdzili w swoim raporcie, że z uwagi na charakter lotu, rosyjscy kontrolerzy lotów nie mają żadnego związku z tym, co się wydarzyło.
Zacharowa oświadczyła, że polskie „wykorzystują tragedię w celu politycznych rozliczeń we własnym kraju”. O polskim postępowaniu wyraziła się w kategoriach „pseudośledztwa”, a obaraną taktykę za szkodzącą wzajemnym relacjom.
Źródło: rmf24.pl
MA