Zleceniodawcą blokady granicy między Ukrainą i Polską, w której uczestniczyli ludzie podający się za przedstawicieli polskiej mniejszości był przywódca radykalnej ukraińskiej organizacji „Nadżak” Mykoła Dulski – poinformowała Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU).
SBU oświadczyła, że Dulski jest znanym agentem wpływu rosyjskich służb specjalnych, który za pieniądze prowadzi od 2015 roku aktywną działalność antyukraińską. Poinformowano również, że jest on poszukiwany przez ukraińskie władze i ukrywa się w Rosji.
Wesprzyj nas już teraz!
W sprawie blokady granicy SBU przesłuchała 92 osoby, a jej organizatorom zarekwirowano „instrukcje pisemne i elektroniczne”. W toku śledztwa przeprowadzono rewizje mieszkań w Kijowie, Lwowie i w miejscowości Netiszyn w obwodzie Chmielnickim – głosi komunikat cytowany przez portal Niezalezna.pl.
Prokuratura obwodu lwowskiego podała, że w związku z blokadą zatrzymała dwóch mieszkańców Kijowa.
W środę około 150 osób zablokowało trasę między Lwowem a prowadzącym do Polski przejściem granicznym Rawa Ruska-Hrebenne, domagając się m.in. „zaprzestania ludobójstwa Polaków”. Według ukraińskiej policji wśród demonstrantów twierdzących, że są przedstawicielami żyjącej na Ukrainie mniejszości polskiej, Polaków nie było.
U naszych wschodnich sąsiadów sprawa „blokady” łączona jest z ostrzelaniem z granatnika konsulatu RP w Łucku na północnym zachodzie kraju.
Atak na polską placówkę dyplomatyczną wywołał w polskich mediach falę w komentarzy dotyczących relacji polsko-ukraińskich, oraz wzrostu antypolskich nastrojów za naszą wschodnią granicą. Komentatorzy i eksperci zwracają uwagę na słabość polskiej polityki zagranicznej.
Z całą pewnością to nie jest koniec. O ile sytuacja na Ukrainie będzie się radykalizowała i nacjonalizm nie będzie poskromiony – takie incydenty staną się niestety codziennością w relacjach polsko-ukraińskich. Sposób postrzegania przez polską dyplomację wydarzeń na Ukrainie wymaga całkowitej zmiany. Przypomnę, że polska dyplomacja jest pochodną ogólnej polityki, realizowanej przez rząd polski (…). Musimy – z przykrością – konstatować to, że nasz kraj stał się narzędziem w wielkiej walce geopolitycznej i został zinstrumentalizowany. Racja stanu Polski stała się częścią polityki Stanów Zjednoczonych. Dopiero powrót do suwerenności w kontekście realizacji polityki zagranicznej byłby dobrym sygnałem, świadczącym o tym, że cokolwiek się zmieni. Natomiast jeżeli cały czas jesteśmy narzędziem w ręku obcej polityki – takie sytuacje będą się mnożyły. Kompromitując się, będziemy ciągle podkreślali obecność tej „trzeciej siły” we wszystkim – mówił w Polskim Radiu Lublin prof. Osadczy.
W sobotnim felietonie opublikowanym na łamach „Naszego Dziennika” prof. Mieczysław Ryba zwraca uwagę, że „Polskie media dość zgodnie stwierdziły, że zamach terrorystyczny na konsulat w Łucku był dziełem prowokacji rosyjskiej. Przyjmując nawet taką tezę za prawdziwą, nie sposób nie domagać się na to dowodów. Niewątpliwie Kreml bardzo cynicznie i skutecznie wykorzystuje propagandowo to wydarzenie, ale nie jest wykluczone, że zamachu dokonali ukraińscy radykałowie. Czy nie słyszeliśmy nigdy o Prawym Sektorze i jego radykalnych działaniach? Czy do pogodzenia z zasadami obowiązującymi w świecie Zachodu jest ideologia OUN – UPA, którą się wynosi na piedestał? Wszystkie te pytania powinny paść przy okazji tak drastycznego wydarzenia, jak zamach terrorystyczny na polską placówkę dyplomatyczną”.
Źródło: niezalezna.pl/Nasz Dziennik/PCh24.pl
luk