Ucieczki z wielkich miast stają się w Stanach Zjednoczonych poważnym problemem. Ludzie opuszczają aglomeracje szukając schronienia w bezpieczniejszych regionach. Do „apokalipsy” przygotowuje się jednak nie garstka zapaleńców, a przeciwnie, spora część społeczeństwa. Bogaci nie wahają się przeznaczać na swoje bezpieczeństwo poważnych pieniędzy.
Według amerykańskiego Urzędu Statystycznego (US Census Bureau), największy w USA spadek ludności między 1 lipca 2015, a 1 lipca roku 2016 nastąpił w hrabstwie Cook, gdzie znajduje się Chicago. Jego populacja zmniejszyła się o 21 tys. osób. Na drugim miejscu uplasowało się hrabstwo Wayne, gdzie znajduje się miasto Michigan – spadek o 7,6 tys. osób. Trzecie miejsce odnotowało Baltimore City. Jego ludność zmniejszyła się o 6,7 tys. osób.
Wesprzyj nas już teraz!
Zdaniem Michaela Snydera, odpływ z dużych miast to skutek obaw Amerykanów przed pogorszeniem ich sytuacji życiowej. Wynika to z groźby załamania systemu finansowego, wzrostu przestępczości i coraz silniejszych niepokojów społecznych. Niektórzy Amerykanie, tak zwani „preppersi”, dążą do zabezpieczenia się na ewentualność społecznej, ekonomicznej czy politycznej katastrofy. Jednym z przejawów tej troski jest nabywanie odpowiednio zabezpieczonych nieruchomości w terenach oddalonych od wielkich miast.
Trend ten nie ogranicza się do grup zapaleńców. Przeciwnie, jak podaje CNN, kupowanie luksusowych bunkrów jest popularne wśród najbogatszych Amerykanów. Kroki służące przetrwaniu przyszłej katastrofy podejmują przedstawiciele finansjery, giganci IT, czy gwiazdy sportu.
Firma Rising S Company zanotowała w 2016 roku aż 700 proc. wzrost sprzedaży wysokiej klasy schronów w porównaniu z rokiem 2015. Oferowane przez firmę budynki są w stanie zmagazynować minimum roczny zapas jedzenia na osobę, a stalowa konstrukcja wytrzymuje trzęsienia ziemi.
Nie wszyscy ograniczają się do schronów, choćby luksusowych. Coraz częściej buduje się także miejsca pozwalające na długoterminowe funkcjonowanie. Kompleksy służą m.in. ochronie przed atakiem nuklearnym. Zawierają między innymi systemy oczyszczania wody i powietrza.
Deweloperzy myślą także o sposobach zapewnienia funkcjonowania społeczności w dłuższym okresie. W tym celu rozważane jest zatrudnienie choćby nauczycieli. Wszystko po to, by wybrana elita mogła normalnie i wygodnie funkcjonować, gdy reszta świata padnie ofiarą promieniowania, wojny czy innego typu globalnej katastrofy. Otwarte pozostaje pytanie: czy to wyraz przekonania opartego na racjonalnych przesłankach czy też jedynie mody.
Źródła: edition.cnn.com / theeconomiccollapseblog.com / census.gov
Mjend