W czwartek na Białorusi dokonano kolejnych aresztowań. Tym razem zatrzymano ponad 20 osób, m.in. przedstawicieli opozycji, dziennikarzy oraz uczestników trwających od kilku tygodni protestów przeciwko tzw. „dekretowi o pasożytnictwie”.
Wśród zatrzymanych są m.in. Aleś Łahwiniec – jeden z liderów Ruchu za Wolność, Zmitr Daszkiwicz – lider organizacji Młody Front oraz Wiaczesław Siuczyk – wieloletni działacz ruchu demokratycznego.
Wesprzyj nas już teraz!
– Władze zaniepokojone są tym, że protesty nie ustają i coraz więcej ludzi w różnych miastach Białorusi wychodzi na ulicę, nie zważając na represje, areszty i zwolnienia – powiedział dziennikowi „Rzeczpospolita” Andrzej Poczobut, polski dziennikarz mieszkający w Grodnie.
Zdaniem ekspertów podejmowane przez Aleksandra Łukaszenkę działania mają na celu zatrzymanie, planowanego na 25 marca, protestu. Zgodnie z zapowiedziami przedstawicieli opozycji „ma być on kulminacją wszystkich dotychczasowych demonstracji”.
Wypuszczenia z więzienia aresztowanych domagała się w czwartek komisja spraw zagranicznych polskiego Sejmu. Głos w sprawie zabrał m.in. Robert Tyszkiewicz (Platforma Obywatelska). Zaapelował on do polskiego rządu, aby ten „wsparł instytucje zajmujące się obroną praw człowieka oraz niezależne media na Białorusi”.
– W obecnej sytuacji jest skandalem, że jedyna niezależna telewizja białoruska Biełsat, nie ma wciąż przyznanego finansowania ze strony polskiego MSZ – ocenił.
Wydaje się jednak, że przedstawiciele MSZ nie mają żadnego pomysłu na jakąkolwiek reakcję dotyczącą sytuacji na Białorusi. Poza niewiele mówiącym komunikatem, w którym MSZ powołuje się na „pozytywne sygnały płynące z Mińska” do dziś nie doczekaliśmy się reakcji ministra Waszczykowskiego na oskarżenia wygłoszone przez prezydenta Białorusi. Łukaszenko powiedział, że na terenie Białorusi „zatrzymano kilkudziesięciu bojówkarzy, którzy szykowali prowokacje i trenowali z bronią m.in. na terenie Ukrainy, Litwy i Białorusi”.
Biernością nie wykazali się natomiast politycy naszych wschodnich sąsiadów, oskarżonych przez Łukaszenkę.
– To wyssane z palca bajki – powiedział Linas Linkevicius, szef litewskiego MSZ. W podobnym tonie wypowiedzieli się ukraińscy politycy zarzucający prezydentowi Białorusi niszczenie ukraińsko-białoruskiego partnerstwa.
Źródło: „Rzeczpospolita”
TK