– Wszelkiego rodzaju sugestie, że my chcemy sami czy z panią Marine Le Pen, z którą mamy tyle wspólnego mniej więcej, co z panem Putinem, wyprowadzać Polskę z UE, są po prostu oszustwem, manipulacją i niczym więcej – powiedział Jarosław Kaczyński, prezes PiS, w odpowiedzi na nieprawdziwe informacje opublikowane przez dziennik „Rzeczpospolita”.
W publikacji Jędrzeja Bieleckiego „Le Pen chce sojuszu z PiS” znalazło się rzekome stwierdzenie Marine Le Pen: „Jeżeli wygram, podejmę współpracę z Kaczyńskim w demontażu Unii (Europejskiej)”. Słowa te miały paść w rozmowie kandydatki na prezydenta Francji z ramienia Frontu Narodowego z dziennikarzami. W opublikowanym nagraniu ze spotkania nie znajduje się jednak żadna tego typu wypowiedź Le Pen.
Wesprzyj nas już teraz!
Artykuł wywołał burzę. Dziennikarze biorący udział w spotkaniu z Marine Le Pen przekonywali, że zacytowane przez Bieleckiego słowa nie padły, co potwierdziło nagranie z konferencji udostępnione PAP przez Aleksandrę Rybińską.
Szefowa Frontu Narodowego przyznała, że wyobraża sobie debatę z liderem PiS na temat problemów dzisiejszej UE dotyczącą kwestii wolności i suwerenności każdego z krajów Wspólnoty. Po raz kolejny przedstawiła również swoje plany dotyczące polityki europejskiej, m.in. zapowiedź przeprowadzenia referendum w sprawie członkostwa Francji w UE po 6 miesiącach po ewentualnym przejęciu przez nią i jej ugrupowanie władzy.
Le Pen zapowiedziała również szerokie negocjacje z UE dotyczące „czterech suwerenności”: terytorialnej (dotyczącej ochrony granic), ekonomicznej (umożliwiającej prowadzenie polityki „inteligentnego protekcjonizmu”), walutowej (umożliwiającej przywrócenie waluty narodowej) oraz prawno-legislacyjnej (suwerenności parlamentu). W jej opinii tego typu działania spotkają się z aprobatą wielu krajów UE, które „cierpią tak samo jak Francja”.
– Bez odzyskania tych czterech suwerenności nie będę mogła nic zrobić. Jeśli Francuzi nie będą sobie życzyli opuszczenia UE, nic z mojego projektu nie będzie mogło być wdrożone, więc moje pozostawanie na urzędzie niczemu nie będzie służyło – zaznaczyła.
Jędrzej Bielecki przyznał wprawdzie, że nie użył dosłownego cytatu, a jedynie jego omówienie, ale nie wycofuje się z treści opublikowanych w artykułe.
Źródła: gość.pl, naszdziennik.pl
TK