Media w Rosji, Niemczech oraz w Europie Środkowo-Wschodniej szeroko komentowały wydarzenia wokół wyboru Donalda Tuska na kolejną kadencję szefa Rady Europejskiej. Najgłośniejszy w Polsce okazał się tekst w niemieckim „Die Wielt”, który byłego polskiego premiera nazwał „przeciętnym szefem Rady Europejskiej”.
„Obcy wśród swoich”, analogie do Rzeczpospolitej szlacheckiej, rozłam w Grupie Wyszehradzkiej – te słowa powtarzają się w komentarzach prasowych w Europie Środkowej po czwartkowym głosowaniu nad kandydaturą Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej. Z tonu wypowiedzi można wywnioskować, że wybory na ważne w Unii Europejskiej stanowisko w większym stopniu wywołały dyskusję o wewnętrznej sytuacji w Polsce niż o kryzysie partnerstwa oraz zasad w samej UE.
Wesprzyj nas już teraz!
„Die Welt” zwrócił uwagę, że kanclerz Angela Merkel wraz innymi przywódcami krajów europejskich, doprowadziła do tego, że premier polskiego rządu opuściła szczyt unijny jako przegrana. Zdaniem niemieckiego komentatora doprowadzi to do „dalszego podziału w polskim społeczeństwie, stworzy przestrzeń dla antyeuropejskich uprzedzeń i pozwoli silnemu człowiekowi Jarosławowi Kaczyńskiemu na zintensyfikowanie kampanii przeciwko UE”. Komentator zadaje pytanie, czy było warto „za taką cenę ponownie wybierać przeciętnego szefa Rady Europejskiej Tuska?”. Zwraca także uwagę, na rosnący eurosceptycyzm w Grupie Wyszehradzkiej oraz fakt, że w Europie Środkowo-Wschodniej najsilniejszym krajem jest właśnie Polska.
Ukraina o liberum veto
Jeden z najdosadniejszych komentarzy opublikował ukraiński portal „Dełowaja Stolica”, w którym Aleksiej Kaftan nie tylko odniósł się do walk politycznych między obozami politycznymi w Polsce, ale nawiązał do zamierzchłych czasów I Rzeczpospolitej. „Wewnętrzne polskie konflikty osiągnęły poziom europejski praktycznie zaraz po wyborach w 2015 roku” – stwierdził Kaftan, by dalej przejść do analogii z szlacheckim liberum veto, które doprowadziło do upadku „Rzeczpospolitej szlacheckiej”.
Jako ironię historii określił fakt, że z problemem Brexitu będzie musiał zmierzyć się właśnie Polak jako szef Rady Europejskiej. Wyjaśniając źródła niechęci wobec Tuska ukraiński komentator przypomniał sprawę katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem i niewyjaśnienie jej przyczyn w czasach, gdy premierem był Donald Tusk.
Obcy jak Donald
Rosyjskie „Wiesti”, prezentujące linię prokremlowską, podchwyciły fragment wypowiedzi premier Beaty Szydło o tym, że w europejskich instytucjach nie obowiązują zasady. „Wiesti” zacytowały także opinię polskiej premier o poważnym kryzysie zasad jeśli nie ma relacji zaufania między państwami i nie liczą się głosy wszystkich państw – członków UE. Grozi to nękaniem UE kolejnymi kryzysami. Postać Donalda Tuska rosyjskie „Wiesti” określiły po czwartkowym głosowaniu jako „obcego pośród swoich” oraz – za słowami Beaty Szydło – „absolutnie niemieckiego kandydata”.
Tuż po wyborze Tuska na szefa RE inne rosyjskie medium – „Gazieta” – przypomniało akcję wysyłania przez Beatę Szydło listów do premierów w UE z wnioskiem o niegłosowanie za kandydaturą Donalda Tuska.
Austriacki dziennikarz Thomas Mayer na portalu „Der Standard” podkreślił jedność państw UE i przywołał opinię austriackiego socjaldemokratycznego kanclerza Christiana Kerna o tym, że działania Warszawy „są nie do zaakceptowania”. Wzmocnieniem tej opinii było stanowisko premiera Malty, sprawującej obecnie prezydencję w UE, że „nie może być tak, aby jeden kraj blokował pozostałe”.
Dla austriackiego dziennikarza znamienny był także rozłam wśród krajów Grupy Wyszehradzkiej i całkowite osamotnienie Polski. Na ile rozłam w V4 wpłynie na dalsze traktowanie Polski, Czech, Słowacji i Węgier jako spójnej grupy środkowoeuropejskiej trudno prognozować.
Słowacka „Pravda” zacytowała szefa rządu w Bratysławie Roberta Fico, który decyzję o poparciu Donalda Tuska argumentował wolą większości członków UE i zagrożeniem, że odsunięcie w czasie głosowania mogło oznaczać wybór na szefa RE osoby z innej części Europy.
Grupa Wyszehradzka jedzie do Beneluksu
Dostrzeganie znaczenia prowadzenia pewnej wspólnej polityki przez te cztery państwa już zaczęło bowiem przynosić skutki. W dniu szczytu UE w Brukseli portal „Czeskie Noviny” poinformował o zaproszeniu członków V4 przez inną grupę – kraje Beneluxu – do Hagi na rozmowy o przyszłości Unii Europejskiej. Podobne spotkanie Benelux chce zorganizować z udziałem państw bałtyckich – Litwy, Łotwy i Estonii. Dla Grupy Wyszehradzkiej ważne było wprowadzenie do programu szczytu UE w Brukseli tematu jakości żywności sprzedawanej na rynkach środkowoeuropejskich.
Temat ten, obok oczywiście wyborów przewodniczącego Rady Europejskiej, szerzej potraktowany był w mediach czeskich i słowackich. Portal słowacki, „Aktuality”, podał, że Komisja Europejska przyjęła zobowiązanie do „poważnego zajęcia się” kwestią jakości żywności, a pisząc o innych niż wyborcze tematy ze szczytu UE „Aktuality” wymieniła m.in. sprawy obronności, imigrantów, współpracy gospodarczej z Chinami oraz przyszłości politycznej Bałkanów Zachodnich.
W polskich doniesieniach z Brukseli spór personalny wokół kandydatury byłego premiera na stanowisko szefa RE całkowicie zdominował przekaz. Środkowoeuropejskie mass media zwróciły uwagę także na inne problemy, w tym braku jedności Grupy Wyszehradzkiej, która miała być jednym z głównych rozgrywających wewnątrz Unii Europejskiej.
Czy rozłam w wyborze przewodniczącego Rady Europejskiej będzie początkiem kolejnych wyłomów? Czy ma szansę stać się przełomem w upominaniu się o interesy V4 w ważnych sprawach, jak chociażby zablokowanie systemu kwotowego rozdziału imigrantów czy walka o lepszy poziom życia? W tym przede wszystkim o zdrowszą żywność na rynkach tej części Europy, którą „stara Unia” często jeszcze traktuje po macoszemu.
Źródła: „Dełowaja Stolica.ua”, „Wiesti.ru”, „Gazieta.ru”, „Der Standard.at”, „Pravda.sk”, „Czeskie Noviny.cz”, „Aktuality.sk”
JB