Szef MSZ, Witold Waszczykowski, potwierdził spekulacje na temat tego, dzięki komu Donald Tusk pozostanie na drugą kadencję na stanowisku szefa Rady Europejskiej. – Dyrektywa poszła z Berlina – skomentował szef polskiej dyplomacji.
Waszczykowski skarżył się na „dużą dozę nielojalności” z jaką miała się spotkać Polska podczas szczytu. Podobno część krajów zapewniała o swoim wsparciu dla sprzeciwu Warszawy wobec kandydatury Donalda Tuska na drugą kadencję szefa Rady Europejskiej.
Wesprzyj nas już teraz!
– Nie chcę wskazywać palcem na kraje, ale mieliśmy zapewnienia, że niektóre z nich inaczej się zachowają i absolutnie popierają nasze stanowisko. Założenie było takie, że to państwo narodowe, państwo członkowskie ma prawo decydować, kto jest jego kandydatem – powiedział Waszczykowski w rozmowie z TVP.
Szef polskiego MSZ jasno wskazał, że motorem wsparcia kandydatury Donalda Tuska był Berlin. Przypomniał, że po wyborze byłego polskiego premiera na szefa Rady Europejskiej, Merkel stwierdziła, iż bardzo ją cieszy, że będzie mogła współpracować właśnie z Tuskiem.
– To znaczy, że z Berlina poszła jasna, wyraźna dyrektywa do tych państw, które słuchają – ocenił Waszczykowski.
Źródło: telewizja republika.pl
ged