W czwartek 9 marca prezydent Białorusi ogłosił roczną karencję w opłacaniu tzw. podatku od pasożytnictwa. Białoruska Agencja Telegraficzna „Biełta” podała w czwartek, że swojej decyzji o wprowadzeniu takiego podatku Aleksander Łukaszenka nie zmienia, ale daje możliwość nie płacenia tego podatku osobom, które oficjalnie nigdzie nie pracują.
Marzec ma być tym miesiącem, w którym władza w Mińsku zamierza wypracować jeszcze korekty do przepisów wprowadzających podatek od osób niepracujących, na razie jednak nie wiadomo, czego zmiany mają dotyczyć. O zdecydowaniu Łukaszenki do wprowadzenia podatku od niepracujących świadczyć może fakt, że równocześnie z zapowiedzią zawieszenia opłat za 2016 rok przypomniał on szefom komitetów rejonowych i miejskich o obowiązku sporządzania wykazów osób, które uchylają się od pracy i powinny być objęte podatkiem na podstawie „Dekretu nr 3”.
Wesprzyj nas już teraz!
Obowiązujący obecnie dekret nakłada na osoby pracujące w ciągu roku mniej niż 6 miesięcy podatek w wysokości ok. 760 zł. Ponieważ podatek ten dotyczy blisko 8 proc. Białorusinów zdolnych do pracy, demonstracje zmobilizowały nie tylko bezpośrednio zainteresowanych ale też osoby, które odczułyby uciążliwość tej daniny w rodzinach.
Jak poinformował w czwartek 9 czerwca prezydent Łukaszenka, Białorusini, którzy za 2016 rok już zapłacili podatek od pasożytnictwa będą mogli być zwolnieni z opłaty w I kwartale bieżącego roku lub – jeżeli podejmą w 2017 roku pracę – będą mogli ubiegać się o zwrot pieniędzy.
Przypomnijmy, że 20 lutego tego roku, gdy mijał termin zapłaty pierwszej należności podatku z tytułu „Dekretu nr 3”, w Białorusi miały miejsce demonstracje na nie spotykaną od lat skalę. Protestujący w tzw. marszach pasożytów głośno wyrażali swoje niezadowolenie z decyzji prezydenta Łukaszenki. Zasięg demonstracji pokazał pierwszy raz tak duże grupy przeciwników autorytarnego sposobu sprawowania władzy przez Aleksandra Łukaszenkę. Mimo że „Dekret nr 3” szef państwa podpisał 2 kwietnia 2015 roku dopiero termin płatności podatku stał się dniem wielkich protestów społecznych. Argument ekonomiczny zmobilizował część społeczeństwa do wystąpień na ulicach białoruskich miast silniej niż niejedna decyzja o ograniczaniu praw obywatelskich.
Źródłp: POLIT.RU , BELTA.BY
PK