Kanada chce zwalczać rasizm i mowę nienawiści – ale wyłącznie skierowane przeciw muzułmanom. Projekt przedłożony przez islamską polityk Iqry Khalid wzbudza wielkie kontrowersje wśród konserwatywnej opozycji. Popiera go jednak liberalny rząd premiera Justina Trudeau.
Iqra Khalid to muzułmańska deputowana do kanadyjskiego parlamentu z ramienia rządzącej Partii Liberalnej. Jest autorką wniosku M-103, obecnie dyskutowanego przez niższą izbę parlamentu, który wprowadza specjalną ochronę islamu. W imię walki z rasizmem i dyskryminacją religijną islam miałby cieszyć się przywilejami niedostępnymi dla innych wyznań.
Wesprzyj nas już teraz!
Kahlid została wybrana do kanadyjskiego parlamentu w 2015 roku. Urodziła się w Pakistanie, skąd wyjechała z rodziną najpierw do Wielkiej Brytanii, a później do Kanady.
Wniosek M-103 został wniesiony do parlamentu w grudniu ubiegłego roku. Konserwatywni krytycy pomysłu mówią wprost o prowokacji, bo projekt zwraca się wyłącznie przeciwko dyskryminacji islamu i rasizmowi wobec muzułmanów. Wszystko pod płaszczykiem walki z „islamofobią”, co większość Partii Liberalnej oczywiście wspiera. Konserwatyści nie protestują przeciwko walczeniu z tym rzekomym zjawiskiem, ale chcą, by ustawa objęła ochroną nie tylko przedstawicieli religii islamskiej, ale także chrześcijan, żydów, sikhów czy hinduistów.
Dyskusja nad projektem rozgorzała w szczególności po styczniowym ataku na meczet w Quebecu, w którym zginęło sześć osób. Ze względu na te krwawe wydarzenia krytyka projektu jednak znacząco osłabła; zamach zdaje się wskazywać wielu Kanadyjczykom idącym za postulatami poprawności politycznej, że „islamofobia” jest faktem i wymaga specjalnego przeciwdziałania. Gdyby wniosek M-103 został zaakceptowany przez parlament, wiara mahometańska otrzymałaby w Kanadzie w praktyce specjalny status. Rząd zostałby wezwany do zdecydowanego zwalczania wszystkich przejawów „islamofobii” oraz tak zwanego „klimatu nienawiści wokół islamu”.
Khalid mimo krytyki ze strony konserwatywnej opozycji deklaruje, że nie usunie słowa „islamofobia” ze swojego projektu. Termin ten polityk definiuje jako „irracjonalną nienawiść wobec muzułmanów prowadzącą do dyskryminacji”. Uzasadniając swoją wytrwałość nawiązała w jednym z niedawnych wywiadów do Holocaustu, przekonując, że jego przyczyną był antysemityzm i stąd także dziś w kwestii muzułmańskiej należy „nazywać rzeczy po imieniu”.
Konserwatyści obawiają się, że niejasna w istocie definicja „islamofobii” oraz szczególne wyróżnienie religii islamskiej sprawią, że w Kanadzie ograniczona zostanie wolność słowa.
– Mowa o pojemnym terminie, który oznacza wszystko albo nic, który nie jest jasno zdefiniowany […]. Nie ma też wielkiej wartości, gdy idzie o rolę islamu w Kanadzie – powiedział konserwatywny polityk David Anderson, domagający się objęcia ochroną prawną przedstawicieli wszystkich religii, a nie wyłącznie muzułmanów.
Jednak kanadyjska minister dziedzictwa Melanie Joly zadeklarowała w połowie lutego, że rząd federalny w sposób zdecydowany i wyraźny popiera propozycję Khalid.
Źródła: Katholisches.info, cbc.ca
Pach