Podpisanie przez Władimira Putina dekretu o uznawaniu paszportów wydawanych przez separatystyczne republiki Donbasu odgrzał temat różnic dzielących kraje europejskie w kwestii nowych państw czy quasi-państw. Decyzja Kremla postawiła w szczególnie trudnej sytuacji Białoruś, która w ostatnim czasie próbuje dystansować się od Moskwy i pokazywać niezależność na arenie europejskiej.
Wybór daty uznania przez Rosję paszportów Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej przypadł na okres spotkania szefów dyplomacji „czwórki normandzkiej”, czyli Francji, Niemiec, Rosji i Ukrainy. Polityczny gest Putina, przystępującego do rozmów o pokojowym zakończeniu konfliktu w Donbasie i jednocześnie wzmacniającego pozycję separatystycznych republik, można odczytać jako retorsję za wcześniejsze podejścia państw Zachodu wobec prób blokowania przez Rosję uznania niepodległości Kosowa.
Wesprzyj nas już teraz!
Kosowo, wspierane przez większość państw NATO (24 z 28) i większość członków UE (23 z 28) powstało wbrew woli Rosji i jej bałkańskiego sojusznika – Serbii, oddzielając się od Belgradu. Inne podejście miał Zachód wobec Abchazji, która oddzieliła się od Gruzji i realnie od 1992 roku jest samodzielnym państwem, uznawanym jednak tylko przez Rosję oraz Nikaraguę, Wenezuelę i maleńkie Nauru. Funkcjonowanie quasi państw w postaci Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowych może więc trwać na wzór Kosowa, Abchazji i niedalekiej Osetii, uznawanej przez ten sam kwartet co Abchazję.
Dylematy Białorusi z zachowaniem się wobec decyzji Moskwy o uznaniu paszportów quasi państw w Donbasie wynikają jednak z nadal silnych związków Mińska i Moskwy. Dlatego też – jak podaje portal ukraiński „Wiesti” – najpierw pojawiło się stanowisko strony białoruskiej mówiące, że „osoba z paszportem (DRL i ŁRL – przyp. aut.) na teren Białorusi wpuszczona nie będzie”. Dość szybko jednak złagodzono tę informację odwołując się do przepisów o traktowaniu obywateli Ukrainy na Białorusi oraz do „każdorazowo indywidualnego rozpatrzenia sprawy wjazdu konkretnej osoby, pozostawiając decyzję funkcjonariuszom służby granicznej.
Białoruskie władze znalazły więc nieco pokrętne wyjście z trudnej sytuacji, wynikającej z grania roli przyjaciela dwu stron konfliktu w Donbasie. Białoruś wraz z Rosją, Kazachstanem, Kirgistanem i Armenią tworzą bowiem Euroazjatycką Unię Gospodarczą, Wspólnotę Niepodległych Państw, Organizację Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym oraz Wspólną Przestrzeń Gospodarczą.
W obszarze państw postsowieckich to Białoruś i Rosją uznawane są za dwa motory różnych prób reintegracji związków państw powstałych po dawnym ZSRS. Mimo kilku zatargów w ostatnich miesiącach między Moskwą i Mińskiem nie widać woli całkowitego zdystansowania się Białorusi od polityki Kremla. Delikatna gra wokół uznania paszportów republik Donbasu jest dowodem na dwukierunkowe działania Łukaszenki, ważącego przede wszystkim interes własnego państwa, bez narażania się zarówno Rosji, jak i Ukrainie oraz Zachodowi.
Jan Bereza