Departament Obrony USA może zalecić wysłanie regularnych oddziałów armii amerykańskiej do Syrii – donosi stacja CNN. Pomysł jest jednym z kilku, jakie rozważa Pentagon. Prezydent Donald Trump dał urzędnikom Departamentu Obrony czas do końca miesiąca, by przedstawili strategie, mające doprowadzić do pokonania bojowników Państwa Islamskiego.
Na razie w Syrii i Iraku działa grupa komandosów. Poprzednia administracja odrzuciła możliwość wysłania wojsk lądowych do Syrii.
Wesprzyj nas już teraz!
Na początku lutego prezydent Donald Trump w rozmowie telefonicznej z premierem Turcji Recepem Tayyipem Erdoğanem zgodził się na wspólne działanie w celu odbicia z rąk islamistów miast Al-Bab i Rakki, uznawanej za stolicę ISIS.
Obaj przywódcy omawiali m.in. kwestie utworzenia bezpiecznych stref w Syrii, temat kryzysu uchodźców oraz zwalczania terroryzmu. Erdoğan wezwał, by Ameryka zrezygnowała ze wspierania syryjskich Kurdów. YPG jest do tej pory najskuteczniejszą w walce z Państwem Islamskim formacją.
Źródła tureckie podały także, że dyrektor CIA Mike Pompeo odwiedził Turcję w celu omówienia kwestii YPG oraz opozycji stworzonej przez tureckiego duchownego zamieszkałego w USA – Fethullaha Gülena. Turcja oskarża go o próbę wzniecenia zamachu stanu.
8 lutego amerykański generał Stephen Townsend, dowódca Combined Joint Task Force – Operation Inherent Resolve stwierdził, że odbicie Rakki może zająć nawet sześć miesięcy. Ofensywa w Mosulu i Rakce to dwie bardzo różne i odrębne kampanie walki z ISIS – mówił. – W ciągu najbliższych sześciu miesięcy, myślę, że zostaną one [ofensywy-red.] zakończone – zauważył generał.
Podczas wizyty w bazie szkoleniowej USA w Camp Taji na północ od Bagdadu, Townsend mówił m.in. o wszczęciu operacji wyzwalania zachodniego Mosulu. Tłumaczył także, że na razie nie ma wyznaczonej daty rozpoczęcia ataku na Rakkę.
Kampania w celu odbicia Mosulu rozpoczęła się 17 października. W styczniu wojskom irackim i kurdyjskim udało się odbić część wschodnią miasta po zaciętych walkach ulicznych. Amerykanie opisali ją jako „trójwymiarową”. Uczestniczyli w niej komandosi, a działania prowadzono m.in. w podziemnych labiryntach ciągnących się pod miastem.
Bojownicy ISIS wciąż ostrzeliwują z moździerzy wschodnią część miasta i wysyłają drony zrzucające małe ładunki na zabudowane tereny.
W przypadku planowania kampanii odbicia Rakki sytuację komplikuje m.in. rosyjska, turecka i irańska obecność wojskowa, a także rywalizacja pomiędzy różnymi siłami walczącymi z ISIS, zwłaszcza zaangażowanie najskuteczniejszych w walce milicji kurdyjskich potępionych przez Turków.
Pułkownik John Dorrian, rzecznik amerykańskich sił powietrznych uważa, że w ciągu najbliższych dni po całkowitym odizolowaniu Rakki okaże się, jakie siły faktycznie podejmą atak na miasto.
Turcja stanowczo sprzeciwia się, by były to bojówki YPG. Różnica zdań między USA i Turcją doprowadziła do wstrzymania na pewien czas przez Amerykanów wsparcia lotniczego dla sił tureckich operujących w obszarze przygranicznym. Teraz jednak działania takie wszczęto i USA pomaga w odbiciu miasta al-Bab.
Trump poparł turecką koncepcję utworzenia bezpiecznych stref w Syrii dla uchodźców. Administracja byłego prezydenta Baracka Obamy odrzucała możliwość utworzenia tego typu stref, tłumacząc, że to zbyt kosztowne i wymaga większego zaangażowania amerykańskich wojsk lądowych w celu ich ochrony.
Źródło: reuters.com, cnn.com, military.com
AS