Kilkadziesiąt tysięcy osób zgromadziło się w niedzielę na placu Zwycięstwa w Bukareszcie oraz innych rumuńskich miastach, m.in. Klużu, Sybinie i Jassie domagając się powołania nowego rządu i nowej „formy” rządzenia krajem. Był to już 13. z rzędu dzień antyrządowych manifestacji, zapoczątkowanych planami zmian w prawie ścigania i karania korupcji.
Pierwsze masowe protesty w Rumunii miały miejsce pod koniec stycznia. Przedstawiciele rządu zaproponowali wówczas zmiany prawa, w myśl których przestępstwo urzędnicze miało być ścigane z urzędu w trybie postępowania karnego tylko wtedy, gdy skarb państwa ponosił z jego powodu szkodę w wysokości co najmniej 200 tys. lejów (190 tys. złotych).
Wesprzyj nas już teraz!
Nowe przepisy stanowiłyby parasol ochronny dla rządzącej partii PSD i jej szafa – Liviu Dragnea. Polityk jest oskarżony o wypłacanie z funduszy publicznych współpracownikom z jego partii wysokich wynagrodzeń. Skarb państwa miał stracić na tym 108 tys. lejów (103 tys. zł).
Presja demonstrantów spowodowała, że 5 lutego rumuński rząd wycofał się z pomysłu wprowadzenia nowych przepisów. Dodatkowo do dymisji podali się Florin Iordache, minister sprawiedliwości i pomysłodawca nowych przepisów, oraz Florin Nicolae Jianu – minister ds. przedsiębiorczości, handlu i kontaktów ze środowiskiem biznesu.
Protesty trwają jednak nadal. Demonstranci zapowiedzieli, że nie spoczną dopóki obecny rząd nie zostanie zdymisjonowany.
źródło: gazetaprawna.pl
TK