„Trump może prawdopodobnie być najbardziej pro-homoseksualnym republikańskim prezydentem w historii Stanów Zjednoczonych” – pisze portal cruxnow. Nowy prezydent nie tylko nie uchylił dekretu Obamy, który uprzywilejowuje pracowników homoseksualnych i transseksualnych w ubieganiu się o kontrakty rządowe, ale dodatkowo rozszerzył przywileje grup LGBTQ.
Wesprzyj nas już teraz!
Biały Dom potwierdził, że dekret chroniący pracowników – już nawet nie LGBT, ale LGBTQ – przed dyskryminacją podpisany w 2014 roku przez prezydenta Baracka Obamę, nie będzie anulowany.
„Prezydent Donald J. Trump jest zdeterminowany, aby chronić prawa wszystkich Amerykanów, w tym społeczności LGBTQ” – głosi oświadczenie Białego Domu.
Trump jeszcze w trakcie kampanii wyborczej obiecywał „być prawdziwym przyjacielem społeczności LGBT”. Tuż po oficjalnej nominacji Partii Republikańskiej w 2016 roku, jako pierwszy w historii republikański nominat na prezydenta, wspomniał o potrzebie ochrony „społeczności gejowskiej”.
Organizacje konserwatywne i katoliccy hierarchowie są zaniepokojeni wtorkową decyzją prezydenta. W środę Erick Erickson, redaktor konserwatywnego magazynu „The Resurgent” napisał, że zachowanie w mocy dekretu Obamy to „sprzeniewierzenie się obietnicom złożonym ewangelikom przez Trumpa jeszcze w trakcie kampanii prezydenckiej, których poparcie było kluczem do jego zwycięstwa”.
„Nie można poprzestać na jednej obietnicy, mianując jednego kandydata do Sądu Najwyższego, gdy istnieje tak wiele innych obszarów, w których administracja Obamy siała spustoszenie” – napisał Erickson w tekście pt. „Jedna wielka obietnica dotrzymana. Druga złamana”.
W przekonaniu autora, rozporządzenie Obamy traktuje wiernych wyznawców wielkich religii jako „obywateli drugiej kategorii” przy ubieganiu się o kontrakty rządowe.
W środę również przedstawiciele episkopatu USA z komisji ds. wolności religijnej i rodziny wydali oświadczenie, w którym stwierdzili, że nieanulowanie dekretu Obamy jest „niepokojące i rozczarowujące”.
Dekret jest „głęboko wadliwy” – stwierdzili arcybiskupowie Charles Chaput z Filadelfii oraz William Lori z Baltimore. „Stwarza on problemy, zamiast je rozwiązywać” i „starając się zaradzić przypadkom dyskryminacji, tworzy nowe formy dyskryminacji ludzi wiary” – powiedzieli.
Konserwatywny komentator Matt Lewis nie ma wątpliwości, że „Trump jest zapewne bardziej pro-gejowski niż Obama był, gdy po raz pierwszy wybrano go na prezydenta”.
Trump nie tylko wsparł dążenia sodomitów podczas konwencji republikańskiej. Wkrótce po wyborach w programie CBS „60 Minutes” stwierdził, że kwestia małżeństw homoseksualnych została już „uregulowana”. „Ja nie mam z tym problemu” – dodał.
Portal cruxnow twierdzi, że „dla konserwatystów religijnych priorytetem w przyszłości jest potwierdzenie zwolnień religijnych w celu ochrony praw sumienia, a nie delegalizacja małżeństw homoseksualnych”.
Źródło: cruxnow.com.
AS