We wtorek, 31 stycznia, szef Sztabu Generalnego odchodzi z armii. Dymisja gen. Mieczysława Gocuła to kolejna poważna zmiana w strukturze dowodzenia Wojskiem Polskim, szczególnie, że przyszłość jest niejasna, a zapowiadana na rok 2016 reforma wciąż nie doczekała się realizacji.
Generał Mieczysław Gocuł, szef Sztabu Generalnego, pełnił swoje obowiązki od roku 2013. Gdy kilka miesięcy temu prezydent Duda mianował go na kolejną kadencję, było wiadomo, że funkcję będzie sprawował do czasu zmian w strukturze dowodzenia Wojskiem Polskim. Wtedy mówiło się, że reforma zostanie przygotowana do końca roku 2016. Chociaż tak się nie stało, to złożona przez Gocuła jesienią dymisja uzyskała moc, a dowódca pożegnał się ze stanowiskiem. Co ciekawe, jeszcze w grudniu rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz zapewniał, że Gocuł nie kończy swojej misji.
Wesprzyj nas już teraz!
„Za przemodelowanie piramidy dowódczej odpowiedzialny jest szef MON Antoni Macierewicz. Na razie resort obrony nie informuje, na jakim jest etapie ta zmiana. Bartłomiej Misiewicz nie odbiera telefonu z Rzeczpospolitej. Nieoficjalnie z kręgów wojskowych słyszymy, że zostaną wprowadzone za kilka miesięcy” – czytamy na łamach dziennika.
W grudniu dymisję złożył gen. Mirosław Różański, dowódca generalny Rodzajów Sił Zbrojnych. Nieoficjalnie mówi się, że nie akceptował pomysłów Antoniego Macierewicza na kierowanie MON. Z kolei 1 stycznia skończyła się kadencja gen. Marka Tomaszyckiego, dowódcy operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Jego zastępcą został gen. dyw. Sławomir Wojciechowski.
„Brak informacji na temat nowego usytuowania najwyższych dowódców powoduje, że nie ma pewności, jakie w przyszłości będą mieli kompetencje. Nie wiadomo też, na jak długo zostaną powołani” – informuje „Rzeczpospolita”.
W czasach rządów PO-PSL dokonano reformy dowodzenia wojskiem. Zamiast czterech rodzajów sił zbrojnych powstały dwa główne dowództwa: jedno odpowiedzialne za armię w czasie pokoju (np. szkolenie żołnierzy), drugie w czasie wojny. Taka struktura przez lata była krytykowana przez PiS.
Obecnie rządzący chcą podnieść rangę szefa Sztabu Generalnego. Zgodnie z koncepcją PiS zostałby naczelnym dowódcą w czasie wojny. Nieoficjalnie jako kandydata na taką funkcję wymienia się gen. broni Leszka Surawskiego.
Źródło: „Rzeczpospolita”
MWł