38-letni uchodźca z Pakistanu, który dokonał w Niemczech dwóch przestępstw, w tym brutalnego gwałtu, nie może zostać wydalony do swojego kraju. Islamabad nie chce go z powrotem przyjąć, więc imigrant zostanie w „nowej ojczyźnie”.
38-letni Pakistańczyk Quaisar S. dokonał zbrodni w czerwcu ubiegłego roku. Wszedł wieczorem do hali sportowej „Number One” w saskiej miejscowości Zwickau. Zastał tam jedynie 19-letnią dziewczynę pracującą w recepcji. Wepchnął ją siłą do pokoju dla palaczy, uderzył w twarz i zaczął gryźć w wargi. Następnie ją zgwałcił i znowu pogryzł, tym razem również w policzek.
Wesprzyj nas już teraz!
Pakistańczyk choruje na wirusowe zapalenie wątroby typu C i jak uznała prokuratura, najwyraźniej chciał zarazić gwałconą przez siebie Niemkę. Dopiero po kilku miesiącach ofiara Pakistańczyka dowiedziała się, że przynajmniej to nie udało się imigrantowi.
Gwałciciel został sfilmowany przez kamery zamontowane w hali sportowej. Zatrzymano go już następnego dnia, bo był dobrze znany lokalnej policji. Już w przeszłości wielokrotnie łamał prawo. Zaledwie trzy miesiące przed gwałtem wystraszył przechodniów na jednej z miejskich ulic, na oślep strzelając wokół siebie z broni hukowej.
Kilka dni temu mężczyzna został skazany na 3 lata i 10 miesięcy pozbawienia wolności. Miał też zostać wydalony do swojej ojczyzny, ale Islamabad… odmówił jego przyjęcia. Niemcy mają wobec tego związane ręce i muszą przetrzymywać u siebie gwałciciela, płacąc na jego utrzymanie.
19-latka ze względu na przeżytą traumę musiała zrezygnować ze studiów medycznych, jakie zamierzała podjąć tuż po ubiegłorocznych wakacjach.
Źródła: jungefreiheit.de, bild.de
Pach