Polskie MSZ wyjaśnia sprawę zakazania prezydentowi Przemyśla 5-letniego wjazdu na Ukrainę. Według Służby Bezpieczeństwa Ukrainy działalność Roberta Chomy „szkodziła Ukrainie”.
„17 stycznia br. miałem zamiar wziąć udział w tradycyjnym spotkaniu opłatkowo – noworocznym w Konsulacie RP we Lwowie. W trakcie odprawy na przejściu granicznym Medyka – Szeginie zostałem poinformowany o wydaniu przez ukraińskie służby graniczne zakazu wjazdu na teren Ukrainy. Wręczona mi decyzja nie zawiera żadnych wyjaśnień dotyczących powodów wydania zakazu, który obowiązuje do czasu odwołania. Zwróciłem się z prośbą do Ministerstwa Spraw Zagranicznych o pomoc w wyjaśnieniu tych przyczyn i do czasu ich ustalenia nie będę komentował sprawy” – poinformował prezydent przemyśla Rober Choma.
Wesprzyj nas już teraz!
Polski MSZ – jak zakomunikowała rzecznik resortu Joanna Wajda – wyjaśnia sprawę i jest w kontakcie z ambasadą Ukrainy.
W ukraińskich mediach pojawiły się informacje rzucające nieco światła na sprawę. Portal Kresy.pl przytacza wypowiedź rzecznik SBU Ołeny Hitlańskiej, według której zakaz dla Chomy wydano „w celu zabezpieczenia bezpieczeństwa państwa” ukraińskiego. Stwierdziła również, że zakazano mu wjazdu „za działalność szkodzącą Ukrainie”, zaś decyzję w tej sprawie wydano latem ub. roku. Hitlańska potwierdziła te informacje. Z kolei podczas konferencji prasowej Choma mówił, że Ukraińcy poinformowali go, że SBU wydała tę decyzję 29 grudnia. On sam zaznacza, że granicę polsko-ukraińską ostatni raz przekraczał 25 listopada ub. roku.
Według nieoficjalnych informacji z Kijowa Choma został uznany przez SBU za persona non grata na Ukrainie w związku incydentem w Przemyślu z czerwca ub. roku, kiedy to grupa około 20 osób usiłowała zatrzymać marsz grekokatolików i prawosławnych, którzy po żałobnym nabożeństwie w intencji ukraińskich bohaterów wojennych w katedrze archikatedralnej przechodzili na przemyski cmentarz wojenny.
Źródło: Kresy.pl/przemysl.pl
luk