12 stycznia 2017

Kard. Raymond Burke: odpowiedź na „dubia” zakończyłaby zamieszanie w Kościele

(ALESSANDRO BiANCHI /FORUM)

Odpowiedź na zgłoszone przez czterech kardynałów dubia, dotyczące rozumienia Amoris laetitia bardzo pomogłaby Kościołowi w zachowaniu jedności. Już dziś wkrada się do niego pewna swoboda interpretacyjna, która może okazać się niszczycielska w skutkach. – Odpowiedzi na pytania muszą być w zgodzie z tradycją Kościoła po to, aby Kościół mógł wykonywać swoją misję dla zbawienia świata. Jeśli Kościół miałby po prostu przyjąć styl naszej kultury, jeśli chodzi o małżeństwo, wówczas zdradziłby on sam siebie i zdradziłby swojego Pana i Mistrza, a do tego po prostu nie możemy dopuścić – zaznaczył kard. Raymond Burke.

 

W ocenie kard. Burke’a sama forma Amoris laetitia oraz słowa papieża w zawarte tym dokumencie wskazują na to, że nie jest to wykonywanie magisterium papieskiego zaś dokument z konieczności jest odczytywany w świetle stałego nauczania i praktyki Kościoła. Stąd też stwierdzenia pozostające w zgodzie ze stałym nauczaniem i praktyką Kościoła, są bardzo wartościowe. Niemniej w AL znajdują się też stwierdzenia dezorientujące. Dlatego właśnie czterech kardynałów postanowiło zadać pięć pytań papieżowi. Dotyczą one spraw związanych z podstawami życia moralnego i stałego nauczania Kościoła pod tym względem.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Jest jasne, że uważamy – przedstawiając „dubia” i zadając te pytania – że jeśli nie spotkają się one z odpowiedzią, istnieje wielkie niebezpieczeństwo ciągłego zamieszania w Kościele, które wiedzie dusze do błędu w kwestiach, które dotyczą ich zbawienia – wyjaśnił hierarcha. Jak dodał, jeśli te kwestie nie zostaną wyjaśnione, istnieje możliwość zgorszenia. – Jeśli chodzi o kwestię herezji, trzeba być bardzo wyczulonym na herezję materialną i herezję formalną. Innymi słowy, w przypadku herezji materialnej: czy rzeczywiście są w tekście stwierdzenia, które są materialnie heretyckie? Czy są sprzeczne z wiarą katolicką? Co do herezji formalnej: czy ta osoba – a mianowicie osoba papieża, który napisał ten dokument – miała zamiar głosić naukę heretycką? W tę ostatnią rzecz sam w ogóle nie wierzę – podkreślił.

 

Zdaniem kardynała, brak wyjaśnień będzie dla Kościoła „niszczycielskie”. To już pokazują niektóre przykłady zastosowania AL w praktyce, uderzające w dotychczasową naukę Kościoła o małżeństwie. – Nie możemy oczywiście do tego dopuścić, ponieważ jest to prawo Boże, które od samego stworzenia jest zapisane w ludzkim sercu; jest to porządek, prawo, które w szczególnie wyraźny sposób Chrystus potwierdził w swoim nauczaniu, jak relacjonuje to rozdz. 19 Ewangelii św. Mateusza, w którym przyznaje On łaskę sakramentu chrześcijańskiego. Zatem „dubia” muszą spotkać się z odpowiedzią. Odpowiedzi na pytania muszą być w zgodzie z tradycją Kościoła po to, aby Kościół mógł wykonywać swoją misję dla zbawienia świata. Jeśli Kościół miałby po prostu przyjąć styl naszej kultury, jeśli chodzi o małżeństwo, wówczas zdradziłby on sam siebie i zdradziłby swojego Pana i Mistrza, a do tego po prostu nie możemy dopuścić – zaznaczył kard. Burke.

 

Hierarcha dopytywany o rozumienie stanowiska papieża zawartego w prywatnym liście do biskupów Buenos Aires z 5 września, w którym ocenił, że nie ma żadnej innej interpretacji AL niż ta, która „dopuszcza w niektórych przypadkach rozwiedzionych i znajdujących się w ponownych związkach małżeńskich do Komunii św.” wyznał, że odpowiedzi na dubia w tej kwestii w zasadzie znamy, ale ważne jest, by „duszpasterz Kościoła powszechnego, sprawujący urząd jako strażnik prawd wiary i orędownik prawd wiary, jasno powiedział, że owszem, odpowiada na te pytania tak samo, jak Kościół na nie odpowiada”. – A zatem, że to, co napisał w tamtym liście, po prostu oznacza, że to jest jego osobiste rozumienie zagadnienia. Jednak tamten list z trudnością można by uznać za wykonywanie magisterium papieskiego. A zatem zaangażowanie się w tę sytuację jest przykre, ale po prostu musimy naciskać na wyjaśnienie tej kwestii – dodał.

 

Kardynał Burke nie zgodził się też z oskarżeniami kierowanymi w stronę czterech kardynałów o brak szacunku dla urzędu papieża. – Jesteśmy kardynałami. Mamy bardzo poważny obowiązek pomagania mu i – z tego względu – zwróciliśmy mu uwagę na te pytania, które pozostają w dokumencie noszącym jego podpis. I nie możemy postąpić inaczej, i Kościół nie może postąpić inaczej – zaznaczył. Jak wskazał, gdy okazało się, że nie będzie odpowiedzi na dubia, należało „doprowadzić do rozmowy przed całym Kościołem”, bo w obecnej sytuacji dochodzi do wielu podziałów w różnych częściach Kościoła pomiędzy biskupami i księżmi, i wiernymi w sprawie fundamentalnych nauk wiary.  – Cóż, to dzieło diabła – wskazał.

 

Hierarcha ocenił również, że w życie Kościoła wszedł „bardzo przyziemny sposób myślenia”, a Kościół został podzielony jest na partie polityczne, zamiast być jednością wszystkich katolików i jednością w Chrystusie. – Ten światowy sposób myślenia pozwala ludziom na angażowanie się w takie gwałtowne i śmieszne podejście „ad hominem”. „Dubia” zostały wyrażone z dużym szacunkiem; są to bardzo uczciwe pytania i zasługują na uczciwą odpowiedź. A w tych gwałtownych reakcjach widzę znak, że ludzie, którzy nie chcą odpowiedzieć na nasze „dubia”, w rzeczywistości uświadamiają sobie, że nie stoją na solidnym gruncie. Nie potrafią prawidłowo odpowiedzieć na „dubia”, a więc usiłują zdyskredytować osobę, która zgłosiła pytania. Jest to ludzka reakcja, ale jest ona przyziemna, świecka. Nie ma dla niej miejsca w Kościele – powiedział.

 

Kard Burke odniósł się także do ferowanej wizji „Kościoła towarzyszenia”, jakiej używa się w kontekście związków homoseksualnych. Jego zdaniem, ów pogląd nie ma żadnego znaczenia pod względem klasycznej teologii czy doktryny. – Ten fałszywy pogląd o towarzyszeniu, skoro objawił swoje szkodliwe skutki w dyskusji na temat sytuacji tych, którzy znajdują się w nieregularnych związkach małżeńskich, doprowadzi nas do albo wyjaśnienia, co towarzyszenie oznacza, albo porzucenia stosowania tej kategorii – ocenił.

 

Cała ta narracja nawiązuje do relacji wiary wobec kultury i pokazuje, że jest ona przez niektórych źle rozumiana, bo Kościół nie może gonić za kulturą, naśladować jej. – Jeśli kultura byłaby doskonale chrześcijańska, wciąż nie byłaby bezbłędna, ale wiara nie byłaby niszczona. Jednak żyjemy w kulturze, która jest przeciwko życiu, przeciwko rodzinie, przeciwko religii. A więc dawanie jakiegokolwiek wrażenia, że Kościół wyraża aprobatę dla takiej kultury – to byłoby głupotą – powiedział.

 

W to wpisuje się papieskie wołanie o nie zamienianie konfesjonału w „salę tortur”. Jednak celem jest tu korekta grzesznika i pomoc, a nie zmiana nauczania. – Nie podchodzimy do ludzi grożąc palcem, krzycząc na nich i postępując histerycznie. Nasza wiara daje nam pogodę, ale także sprawia, że stajemy się twardzi i nieugięci. I w taki sposób zwracamy się do kultury z prawdą o prawie moralnym i prawdą, której uczy sam Chrystus. I w rzeczywistości, tak naprawdę, tego właśnie kultura potrzebuje. Kultura nie ma szacunku dla Kościoła, który po prostu mówi: „Och, wszystko jest po prostu świetnie” i aprobuje to. Ta kultura oczekuje, że Kościół zwróci się do niej z wyzwaniem – dodał kard. Burke.

 

Hierarcha zgodził się z oceną, że ostatnia dekada w Kościele nie należała do łatwych. Jak jednak zaznaczył, nie może to przysłonić tej prawdy, że „Chrystus żyje dla nas w Kościele, w jego nauce, w jego sakramentach, w jego życiu na modlitwie i w pobożności oraz w jego dyscyplinie”. Kardynał wyraził wprost, co należy czynić. To nieustanne dążenie do pogłębiania wiary i znajomości Chrystusa. – Studiujcie „Katechizm Kościoła Katolickiego” i inne wyrazy stałego nauczania Kościoła, na przykład adhortację apostolską „Familiaris consortio” św. Jana Pawła II. A następnie nieustannie pogłębiajcie swoje uczestnictwo w świętej liturgii i w życiu modlitewnym w domu i życiu religijnym. A jednocześnie dążcie do tego, by zawsze dostosowywać swoje życie do prawd naszej wiary, naśladując moralną naukę Kościoła i naukę prawa moralnego – zaznaczył.

 

Kardynał Burke odniósł się również do zjawiska tzw. ducha Vaticanum Secundum, który objawia się osłabianiem Tradycji (Komunia św. na rękę, dziewczyny-ministrantki, łatwe unieważnienia sakramentu małżeństwa). Jego zdaniem, „wiele z tego, co wydarzyło się w Kościele po Soborze Watykańskim II, co odwoływało się do Soboru Watykańskiego II, nie miało nic wspólnego z tym, czego uczyli ojcowie soborowi”. – Widzieliśmy to w dewastacji świętej liturgii, jak również w innych aspektach. Myślę zatem, że musimy powrócić do stałego nauczania Kościoła, tak jak wyrażono je w Soborze Watykańskim II, ale we wszystkich soborach ekumenicznych i we wszystkich autentycznych naukach Kościoła w ciągu stuleci. Tylko wówczas, kiedy katolicy będą mocno zanurzeni w naukach wiary, będą gotowi dać to świadectwo, które jest potrzebne dzisiaj, a także będą przygotowani na to, by być mocnymi członkami Kościoła i utrzymywać moc Kościoła – powiedział.

 

Kardynał Burke zaapelował też do dziennikarzy, by ci przekazywali prawdę, w spokojny sposób, tak aby zachować szacunek dla Kościoła. – Nie chcemy przyczyniać się do podziału poprzez przyjmowanie bardzo agresywnego i bezpośredniego podejścia, które podzieli ludzi i spowoduje, że ludzie, którzy nie rozumieją wszystkiego, co się dzieje, będą zgorszeni. Tego chcemy uniknąć. Jednak myślę, że jeśli wyrazicie prawdy naszej wiary w pogodny sposób i z miłością, to pomoże każdemu, także tym, którzy być może nie rozumieją trudności, w jakich się znajdujemy – ocenił hierarcha.

 

 

Źródło: Michael J. Matt „The Remnant”

 

Tłum. Jan J. Franczak

 

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 311 251 zł cel: 300 000 zł
104%
wybierz kwotę:
Wspieram