Prezydent pełniący równocześnie funkcję szefa rządu – taki ustrój chciałby przeforsować, począwszy od końca 2019 roku, rządzący Turcją Recep Erdogan.
Jeden kraj, jeden naród, jedna flaga, jedno państwo – w ten sposób szef rządu Binali Yildirim scharakteryzował założenia systemu prezydenckiego, nad którym debatę rozpoczął parlament.
Wesprzyj nas już teraz!
Turcja jest obecnie republiką parlamentarną. Po ewentualnych zmianach prezydent byłby wybierany w głosowaniu powszechnym, maksymalnie na dwie kadencje. Trwałyby one po pięć lat.
Nie ma wątpliwości, że założenia nowego systemu przygotowane zostały z myślą o zagwarantowaniu dożywotnich rządów obecnego prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana.
Reforma – możliwa do wprowadzenia tylko w przypadku zmiany ustawy zasadniczej – prawdopodobna jest dzięki temu, że po niedawnych wyborach ugrupowanie Erdogana, AKP (Partia Sprawiedliwości i Rozwoju) może uzyskać dla swoich planów wsparcie nacjonalistycznej Partii Ruchu Narodowego (MHP). Drugim rozwiązaniem jest zgromadzenie na rzecz reformy poparcia wynoszącego co najmniej 330 głosów (parlament liczy ogółem 550 osób). W takim jednak przypadku, nowelizacja musiałaby uzyskać akceptację większość biorących udział w powszechnym referendum.
Źródło: rp.pl
RoM