Prezydent-elekt Donald Trump planuje zrestrukturyzować i „odchudzić” dwie główne agencje wywiadowcze: CIA i DNI. Wg Trumpa agencje są „upolitycznione i rozdęte”. Część personelu ma być zwolniona lub przesunięta na inne stanowiska.
„Otoczenie Trumpa uważa, że wywiad został całkowicie upolityczniony” – pisze „The Wall Street Journal”. „Nacisk zostanie położony na restrukturyzację agencji i ich sposób współpracy” – czytamy w „WSJ”.
Wesprzyj nas już teraz!
Szefostwo CIA, której siedziba mieści się w Langley w stanie Wirginia jak na razie odmówiło komentarza. Agencja podlega Dyrektorowi Wywiadu Narodowego (DNI). To najwyższe stanowisko w amerykańskich strukturach wywiadowczych. Biuro Dyrektora Wywiadu Narodowego ustanowiono w 2004 r. w celu poprawienia współpracy wszystkich agencji po zamachu na WTC.
Trump ma się spotkać z szefami wszystkich agencji w piątek. Wcześniej często je atakował za „upolitycznienie” w związku z aferą podsłuchową i wyciekłymi e-mailami sztabu Hillary Clinton. CIA sugerowała, że to rosyjskie służby ingerowały w wybory prezydenckie w USA. Szef CIA wielokrotnie zaskakiwał swoimi decyzjami, wyraźnie naciskany przez administrację Obamy, czym naraził się części agentów, badających afery związane z ludźmi z Partii Demokratycznej.
Wg doniesień „WSJ” znaczna część agentów CIA z siedziby w stanie Wirginia ma trafić do urzędów terenowych na całym świecie.
Michael Pence, wiceprezydent-elekt zauważył: Biorąc pod uwagę niektóre z niepowodzeń wywiadu ostatnich lat, prezydent-elekt dał jasno do zrozumienia narodowi amerykańskiemu, że jest sceptyczny wobec wniosków biurokracji wywiadowczej i myślę, że Amerykanie usłyszeli to głośno i wyraźnie.
Urzędnicy Białego Domu w środę zaatakowali Trumpa za to, że nie chce słuchać agencji i większym autorytetem dla niego jest Julian Assenge z WikiLeaks. Assenge wielokrotnie podkreślał, że przejęte e-maile nie pochodzą od rosyjskich hakerów. WikiLeaks sugeruje, że materiały przekazał im ktoś ze służb amerykańskich.
Źródło: newsmax.com., businessinsider.com., AS.