Postkomunistyczny tygodnik „Polityka” pokusił się o przedstawienie swoim czytelnikom kardynała Roberta Saraha z Gwinei. Konserwatywny prefekt Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów to zdaniem redakcji nawet kandydat na przyszłego papieża. Taki wybór ucieszyć miałby jednak… Władimira Putina i jego zwolenników.
Chociaż czytany przez katolika artykuł Adama Szostkiewicza jest laudacją na cześć kardynała Saraha, to pisząc o konserwatyzmie purpurata i jego wierności nauczaniu Kościoła, publicysta lewicowego tygodnika chciał przedstawić jego wady, a nie zalety. Co ciekawe, afrykański duchowny porównany został do… fikcyjnej, ale za to bardzo kontrowersyjnej postaci z serialu telewizji HBO – papieża Piusa XIII.
Wesprzyj nas już teraz!
„Polityka” rysuje obraz kardynała Roberta Saraha jako buntownika przeciwko papieżowi Franciszkowi. Dowodem na to ma być postawa biskupa na synodzie w sprawie rodziny, gdzie hierarcha z Czarnego Lądu bronił katolickiego nauczania przed nowinkarstwem lansowanym przez przedstawicieli świata zachodniego. Ojciec Święty w trakcie synodalnych dyskusji prezentował stanowisko bliskie liberałom – czytamy w „Polityce”.
Robert Sarah był swego czasu najmłodszym biskupem w całym Kościele. Został nim w roku 1979. Mimo tego, zdaniem Adama Szostkiewicza, Afrykańczyk nie ma doświadczenia w Watykanie i jego ewentualna walka o pontyfikat może się nie powieść. Wszak w Wiecznym Mieście pełni funkcje dopiero od kilku lat.
Analizujący przyszłość tronu Piotrowego publicysta „Polityki” rozpatruje go niczym polityczną walkę o władzę. W tym samym tonie – a nie przez pryzmat troski o Święty Kościół i świętą Wiarę – Szostkiewicz pisze o zmianach w liturgii. Wszak to właśnie kardynał Sarah chciał powrotu do celebracji ad orientem, co nie spotkało się z ciepłym przyjęciem przez watykańskie czynniki decyzyjne.
Lewicowy felietonista, na łamach postkomunistycznego tygodnika, zwraca również uwagę na środowiska popierające katolicką postawę kardynała Saraha. „Są wśród nich stronnicy Putina!” – straszy Szostkiewicz. „W tym szaleństwie jest ta sama kremlowska metoda, by świat uznał za swego lidera Putina. Do tego potrzebne jest podważenie roli Franciszka jako światowego autorytetu moralnego. Putin jest dobry, jako wojownik wojny kulturowej z liberalizmem. Franciszek jest zły, bo wspiera liberalną poprawność polityczną” – ostrzega przed kościelnymi konserwatystami Adam Szostkiewicz.
Źródło: „Polityka”
MWł