Trzy lata po nagłośnieniu pedofilskiego skandalu z lat 80., niemieccy Zieloni przyznają, że nie brakowało w ich szeregach zboczeńców nawołujących do legalizacji seksualnego wykorzystywania dzieci. Partia przygotowała obszerną publikację naświetlającą ten temat.
W 2013 roku ujawniono w Niemczech przypadki seksualnego wykorzystywania dzieci przez polityków i działaczy partii Zielonych w latach 80. ubiegłego stulecia. Partia nie wyparła się odpowiedzialności, ale prosiła o czas, obiecując szczegółowe opracowanie problemu. Po trzech latach ukazała się w Niemczech ponad 300-stronicowa publikacja przygotowana na ten temat przez samych Zielonych.
Wesprzyj nas już teraz!
„Do najbardziej gorzkich faktów należy to, że wśród aktywistów pedofilskich byli także członkowie partii Zielonych” – czytamy w książce.
Ugrupowanie poprosiło o zgłaszanie się do niego świadków skandalu. Zebrano relacje 30 osób, w tym 12 ofiar pedofilii, z których połowa ściśle dotyczy działań zielonych zboczeńców.
Przed wyborami parlamentarnymi w Niemczech w 2013 roku opinia publiczna dowiedziała się, że aktywistów ruchu pedofilskiego przyjmowano w latach 80. w szeregi Zielonych, gdzie zyskiwali platformę do swobodnego działania na rzecz swoich zdeprawowanych idei. Dziś partia przyznaje, że w kilku wypadkach można najprawdopodobniej mówić i „instytucjonalnej współodpowiedzialności” ugrupowania. Chodzi tu o ofiary molestowania seksualnego z ośrodka pomocy bezdomnym w Kamp-Lintfort, gdzie wykorzystywać nieletnich miał zielony pedofil.
Simone Peter, współprzewodnicząca niemieckich Zielonych, przyznaje, że w latach 80. w jej partii prowadzono debatę o ewentualności legalizacji zachowań pedofilskich, co, jak podkreśla, jest ponurym rozdziałem historii ugrupowania. Peter zaznacza, że pod koniec lat 80. Zieloni odcięli się od postulatów zboczeńców i uznali ten rozdział za politycznie zamknięty, zarazem zdecydowanie spóźniając się z jego rozliczeniem.
Na partyjnym zjeździe w roku 1980 pedofile wystosowali oficjalną propozycję wykreślenia z prawodawstwa paragrafów zakazujących kontaktów seksualnych z dziećmi. Wkrótce powstała nawet partyjna grupa robocza „Pedofile i pederaści”, finansowana z budżetu partii, a rozwiązana dopiero w 1987 roku.
Nie wydaje się jednak prawdopodobne, by sami Zieloni byli w stanie rozliczyć się z przeszłością. W ich szeregach kierownicze funkcje piastują dziś często ludzie, którzy należeli do bardzo wówczas radykalnego ugrupowania już w latach 80., mogą mieć więc osobiste związki z osobami głoszącymi wówczas pedofilskie postulaty, by nie wspominać o jeszcze dalej idących możliwościach.
Źródła: Spiegel.de, pch24.pl
Pach