Mimo, że społeczeństwo Kolumbii nie zaakceptowało układu pokojowego z komunistycznymi rebeliantami, którzy w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat wymordowali ponad 200 tys. ludzi, rząd robi co w jego mocy, by dopuścić zbrodniarzy do władzy. Zaproponowano FARC nowe porozumienie, a Trybunał zgodził się na tzw. szybką ścieżkę jego wdrożenia w życie, bez konieczności organizowania referendum.
Ośmiu z dziewięciu sędziów Trybunału Konstytucyjnego zezwoliło prezydentowi Juanowi Manuelowi Santos – laureatowi ostatniej Pokojowej Nagrody Nobla – by przyspieszyć prace w kongresie zmierzające do zatwierdzenia ustawy i nowelizacji konstytucji niezbędnej do wdrożenia umowy z rebeliantami.
Wesprzyj nas już teraz!
Rewolucyjne Siły Zbrojne Kolumbii (FARC) obejmują około 6 tys. uzbrojonych bojowników rozmieszczonych w całej dżungli i górach Kolumbii. Wtorkowe orzeczenie trybunału toruje drogę do wdrożenia umowy, która przewiduje ich rozbrojenie w najbliższych tygodniach w zamian za wypuszczenie innych bojowników z więzień i zagwarantowanie co najmniej dziesięciu miejsc w parlamencie.
Umowa ma zakończyć 52-letnią wojnę komunistycznej bojówki z rządem. To najdłużej trwający konflikt w Ameryce Południowej. Rebelianci zgodnie z porozumieniem mają dostarczyć swoją broń do specjalnych obozów ONZ w ciągu sześciu miesięcy.
Prezydent Santos podkreślił, że zawieszenie broni z FARC jest bardzo kruche i nie można zwlekać z szybkim jego zatwierdzeniem przez parlament oraz wdrożeniem w życie. Posłowie nie będą mogli wprowadzać żadnych zmian do umowy i znacznie ograniczona zostanie liczba sesji legislacyjnych.
Po prawie czterech latach rozmów negocjatorów państwowych i dowódców FARC w Hawanie, obie strony ogłosiły we wrześniu, że doszły do porozumienia. Jednak umowa poddana do zaakceptowania społeczeństwu w referendum powszechnym została odrzucona. Kolumbijczycy nie zgadzają się na dopuszczenie komunistycznych bandytów do władzy i wypuszczenie innych zbrodniarzy FARC z więzień. Krytycy przekonywali, że porozumienie nie reguluje kwestii zwrotu majątku pochodzącego z handlu narkotykami i innej nielegalnej działalności. Nie uregulowano także sprawy odszkodowań dla ofiar FARC.
14 listopada prezydent poinformował o nowej wersji umowy, w której znalazł się zapis o reparacjach finansowych dla ofiar konfliktu. Santos zdecydował się jednak tym razem pominąć wyborców i przyjąć zmienione porozumienie w kongresie.
Przeciwnicy układu, w tym opozycja parlamentarna na czele z byłym prezydentem Álvaro Uribe, ostro krytykuje układ, ponieważ jest „za miękki” i zbyt ugodowy względem bojowników winnych terroryzmu, porwań i morderstw.
Decyzja sądu to cios dla opozycji, która nie będzie miała szans na zmiany warunków umowy. Sędziowie ustalili bowiem, że jedynie wybrani deputowani będą posiadać wymaganą „demokratyczną legitymację” do zatwierdzenia porozumienia, bez konieczności ogłoszenia nowego referendum.
Co ciekawe umowa zawiera liczne odniesienia do tzw. praw mniejszości seksualnych (LGBTQ). Chrześcijanie wszczęli protest przesyłając do prezydenta listy z żądaniem usunięcia zapisów, które „nie są konieczne dla zawarcia umowy pokojowej”. Przekonują, że nigdzie na świecie nie podpisano porozumienia pokojowego, które odnosiłoby się do spraw mniejszości seksualnych. Uważają, że umowa jest uderzeniem w podstawowe wartości rodzinne.
Prezydent Sanots o zmianach nie chce słyszeć. Liczne przepisy nowej wersji układu podkreślają zobowiązanie do niedyskryminacji, niezależnie od rasy, płci, „orientacji seksualnej”, wieku i przekonań religijnych. Znaczna część zapisów umowy, zwłaszcza tych odnoszących się do tzw. praw człowieka, ma zostać wprowadzona do kolumbijskiej konstytucji.
Źródło: washingtonpost.com
AS