Pomimo ostrych sporów politycznych współpraca militarno-gospodarcza Niemiec i Turcji rozwija się świetnie. W tym roku znacząco wzrosła sprzedaż broni nad Bosfor, co jest całkowicie niezgodne z deklaracjami niemieckich polityków.
Większość europejskich polityków, na czele z niemiecką kanclerz Angelą Merkel, nie szczędzi w tym roku Turcji gorzkich słów. Jeszcze na początku w obliczu kryzysu imigracyjnego wzajemne relacje kwitły, co znalazło swój wyraz w podpisaniu traktatu o uchodźcach, to po nieudanym puczu wojskowym na linii Bruksela-Ankara zaczęło się ochładzać.
Wesprzyj nas już teraz!
Unia Europejska nie chce zaakceptować między innymi masowych aresztowań w Turcji motywowanych zaostrzaniem walki o bezpieczeństwo państwa. W forpoczcie krytyki idą Niemcy, podkreślając, że działania tureckich władz są całkowicie niezgodne z europejskimi wartościami.
Kończy się jednak na słowach i pustych gestach politycznych (jak zatrzymanie ciągnących się od dziesięcioleci negocjacji ws. przystąpienia Turcji do UE). Niemieckie media informują, że wbrew teoretycznym problemom, kwitnie między innymi handel bronią. W tym roku Niemcy sprzedali Turkom znacznie więcej broni, niż rok wcześniej. Dane ujawnił sam niemiecki rząd, pytany o to przez mającego tureckie korzenie deputowanego z ramienia Zielonych, Özcana Mutlu.
Niemcy sprzedały w tym roku Turcji między innymi samoloty wojskowe i sprzęt do nich za 57,9 mln euro; wojskową elektronikę za 7,5 mln euro; amunicję za prawie 3 mln euro. Łącznie firmy niemieckie wyeksportowały nad Bosfor uzbrojenie za 92,2 mln euro – tylko do 24. listopada. To prawa dwa razy więcej, niż w ubiegłym roku, ale mniej niż choćby w roku 2014 (145 mln).
Rząd niemiecki w odpowiedzi Zielonemu parlamentarzyście zapewnia, że w handlu z Turcją przestrzega „restrykcyjnej polityki dotyczącej eksportu broni”. O każdej sprawie decyduje się „po jej wnikliwym sprawdzeniu w świetle obecnej sytuacji i rozważeniu skutków dla polityki zagranicznej i bezpieczeństwa”. Odpowiedzialny za handel bronią resort gospodarki wyjaśnia, że skoro Turcja jest członkiem NATO, to nie należy w każdym razie ograniczać także takiego rodzaju współpracy militarnej, chyba, że miałyby o tym zdecydować jakieś szczególne powody. Ministerstwo zapewnia, że decydując o zgodzie na eksport broni „szczególną wagę przykłada do przestrzegania praw człowieka” i bierze pod uwagę „wszystkie bieżące wydarzenia”.
Przez niemieckich polityków Turcja oskarżana jest o łamanie tak zwanych praw człowieka (także poprzez działania siłowe, a więc z użyciem broni), zarówno względem swoich obywateli jak i mniejszości kurdyjskiej. Jak wskazuje Özcan Mutlu, czyny przeczą jednak tym słowom, a polityka niemieckiego rządu jest pełna sprzeczności.
Rząd niemiecki za wspieranie Turcji dostawami broni był krytykowany już w przeszłości. Przykładowo w latach 2001-2012, gdy toczył się bardzo ostry konflikt kurdyjski, Niemcy sprzedali nad Bosfor broń łącznie za prawie 2 mld euro. Obecnie Niemcy są dla Turcji jednym z najważniejszych dostawców uzbrojenia.
Źródła: Spiegel. de, pch24.pl
Pach