Troska o zwierzęta przewyższa troskę o ludzi. Prace nad ustawodawstwem dotyczącym „niehumanitarnego” traktowania zwierząt toczą się w coraz większej liczbie państw europejskich. Opinię publiczną i polityków oburza zwłaszcza mordowanie ciężarnych zwierząt, takich jak krowy. Co zaś z mordowaniem nienarodzonych dzieci? Te nadal są składane na ołtarzu bożka wygody. I nic nie wskazuje na zmianę tej sytuacji.
We Francji cierpienie zwierząt zostało uznane za publiczny skandal po potępieniu ogromnej rzeźni przez zajmującą się ochroną praw zwierząt organizację L214. Opinię publiczną zszokował widok „zabijanych” ciężarnych krów w Limoges. Ludzie przerażeni byli także wyrzucaniem zwierzęcych „płodów” do śmieci. Ujawniono, że w Republice Francuskiej corocznie 2 miliony krów poddawanych rzezi to zwierzęta ciężarne.
Wesprzyj nas już teraz!
Wskutek tego typu „odkryć” ministrowie Francji, Niemiec, Holandii, Danii i Szwecji poprosili unijny organ zajmujący się bezpieczeństwem żywności o naukową opinię na temat możliwości odczuwania bólu przez nienarodzone zwierzęta. Jeszcze dalej poszły władze Niemiec. Zaproponowały Komisji Europejskiej zakaz rzezi ciężarnych krów.
Co jednak z aborcją? Jak zauważa Alexandra Tompson na łamach portalu Crux Now, w Anglii i Walii w 2015 roku doszło do 191 014 aborcji. Aż 3213 zabójstwa nienarodzonych dzieci zostały dokonane z powodu ich niepełnosprawności. Tymczasem nie wzrusza to opinii publicznej tak, jak los ciężarnych zwierząt – zauważa publicystka. Podkreśla ona absurd sytuacji, gdy chroni się zwierzęta przed rzezią, przy jednoczesnej zgodzie na mordowanie nienarodzonych ludzi. Dzieje się tak pomimo, że one także odczuwają ból.
Trudno nie zgodzić się z publicystką. Przedkładanie dobrobytu zwierząt nad dobrobyt ludzi jest charakterystyczne dla współczesnego świata. Litość wobec zwierząt idzie w parze z negacją godności człowieka. Nie pomagają liczne zapewnienia w jej obronie. W praktyce jest dokładnie odwrotnie: ból, cierpienie i śmierć nienarodzonych często nie obchodzą demokratycznych społeczeństw. Cóż – wszak dzieci w łonie matki nie mają prawa głosu.
Dotyczy to także polskiego społeczeństwa. Wszak na początku października 2016 roku Sejm odrzucił projekt ustawy aborcyjnej. Przygotowywana „pod publiczkę” ustawa za życiem nie zakazuje nawet aborcji eugenicznej. Do legalnego zabicia dziecka nie jest nawet konieczna pewność jego choroby. Wystarczy, że „badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu”.
Źródło: cruxnow.com / isap.sejm.gov.pl
mjend