Zdaniem amerykanisty prof. Zbigniewa Lewickiego, śmierć byłego rewolucyjnego przywódcy Kuby Fidela Castro może zapoczątkować proces zmian politycznych, choć jeśli one rzeczywiście nastąpią, nie będą natychmiastowe. – Nie można mu odmówić zasług, aczkolwiek nie można stwierdzić, że był to przywódca, który rządził wyłącznie dobrem. Rządził także złem, prześladowaniami opozycjonistów, ma na sumieniu wiele złych decyzji – mówił prof. Lewicki. Z kolei Jose Torres, kubański muzyk mieszkający w Polsce, który przyznał, że wielu uważa Castro za „największego mordercę w historii”.
W ocenie prof. Zbigniewa Lewickiego z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, Fidel Castro był postacią nietuzinkową i niejednoznaczną. Zdaniem amerykanisty były przywódca rewolucyjny miał wielu swoich zwolenników, ale także przeciwników. Podkreślił, że w ostatnich latach Castro stracił na znaczeniu i nie był już tą samą energiczną postacią, którą pamiętamy z poprzednich dekad.
Wesprzyj nas już teraz!
– Miał 90 lat, raka i pewnie wiele innych chorób. Nie był tą postacią, którą wiele osób pamięta tzn. charyzmatycznego mówcy, pełnego energii. Miał bardzo intensywne życie, wiele zrobił dla Kuby, zarówno dobrego, jak i złego – powiedział prof. Lewicki.
Rozmówca TVP Info komentując śmierć Castro przyznał, że Kuba z pewnością będzie w żałobie po stracie swego przywódcy. Podkreślił jednocześnie, że nie można odbierać mu pewnych zasług, ale należy też zwracać uwagę na to co zrobił złego. – Nie można mu odmówić zasług, aczkolwiek nie można stwierdzić, że był to przywódca, który rządził wyłącznie dobrem. Rządził także złem, prześladowaniami opozycjonistów, ma na sumieniu wiele złych decyzji – mówił prof. Lewicki.
Z kolei Jose Torres, kubański muzyk mieszkający od lat w Polsce przyznał, że po śmierci Fidela Castro może dojść do przewrotu politycznego. Jego zdaniem sama postać byłego przywódcy była niejednoznaczna.
– Dla jednych odszedł jeden z największych przywódców, dla drugich – to największy morderca w historii. Jedni będą się cieszyć, inni smucić. To, co najbardziej mnie martwi, to jest przewrót, do którego może dojść na Kubie. Bo Kubańczycy zawsze są bardzo na lewą albo na prawą stronę. Mówią: „Jak nie ma kota, myszy szaleją” i teraz po śmierci Castro mogą zacząć rozrabiać – powiedział Jose Torres. Zdaniem muzyka śmierć to szansa dla Castro, aby mógł „z góry zobaczyć” ile złego zrobił na Kubie.
Źródło: tvp.info
POz