Przywódcy państw skupionych we Wspólnocie Gospodarczej Azji i Pacyfiku (APEC) potwierdzili w Limie swoje zobowiązanie do zwalczania protekcjonizmu i przyspieszenia prac nad przyjęciem umowy o partnerstwie transpacyficznym (TTP). Krytycznie wobec umowy wypowiedzieli się liderzy Chin i Rosji. Oba kraje z założenia nie maja należeć do TTP.
W niedzielę przywódcy APEC – organizacji do której obok USA należą także Chiny i Rosja – z udziałem prezydenta Baracka Obamy zobowiązali się dalej znosić bariery handlowe i forsować układ TPP. „Potwierdzamy nasze zobowiązanie do utrzymania naszych rynków otwartych oraz do walki przeciwko wszelkim formom protekcjonizmu” – stwierdzono w oświadczeniu podczas szczytu APEC w Peru.
Wesprzyj nas już teraz!
Kończąc swoją ostatnią podróż zagraniczną przed opuszczeniem Białego Domu w styczniu prezydent Barack Obama powiedział, że rezygnacja z TPP byłaby błędem dla Stanów Zjednoczonych. – Myślę, że gdybyśmy zrezygnowali z tego układu, osłabiłoby to naszą pozycję w całym regionie i zdolność do kształtowania zasad globalnego handlu w sposób, który odzwierciedla nasze wartości i interesy – mówił Obama na konferencji prasowej po zakończeniu szczytu.
Przedstawiciele Białego Domu negocjowali układ TTP. Do jego przyjęcia i ratyfikacji konieczna jest aprobata Kongresu. Ostateczna decyzja zapadnie już podczas prezydencji Trumpa. Układ przewiduje zniesienie szeregu ograniczeń handlowych oraz wprowadzenie wspólnego zbioru standardów dla 12 krajów.
Chiny nie należą do TPP. Lansują alternatywną wizję umowy o wolnym handlu w Azji w ramach układu RCEP, tak zwanego Regionalnego Wszechstronnego Partnerstwa Gospodarczego. Blok, w którym prym wiodą Chiny według Pekinu stał się ostatnio bardziej atrakcyjny dla wielu krajów Azji po zwycięstwie wyborczym Donalda Trumpa w USA. Prezydent elekt zapowiedział, że podejmie działania zmierzające do anulowania umowy TTP o wolnym handlu pomiędzy 12 krajami Azji i Pacyfiku, w tym USA. Zagroził także nałożeniem wysokich ceł na towary chińskie i meksykańskie.
Na szczycie APEC przedstawiciel Pekinu Tan Jian przekonywał, że obliczu zwycięstwa Trumpa, do RCEP chce należeć więcej krajów, w tym Peru i Chile. Obecni członkowie (16 państw) zamierzają jak najszybciej dojść do porozumienia, aby przeciwdziałać narastającemu protekcjonizmowi.
W końcowej deklaracji przywódcy APEC stwierdzili, że TPP i RCEP będą zmierzać w kierunku utworzenia szerszej strefy wolnego handlu w regionie Azji i Pacyfiku, który od dawna stanowi cel bloku APEC, kontrolującego 57 proc. światowej gospodarki.
Niektórzy przywódcy APEC w Limie sugerowali, że negocjacje w sprawie TPP mogłyby być kontynuowane bez Stanów Zjednoczonych, ale inni dodawali, że wymagałoby to kompletnej renegocjacji umowy. Premier Nowej Zelandii John Key zaproponował wprowadzenie „kosmetycznych zmian do porozumienia, by układ zaakceptował Trump”.
Obama nie zgodził się na zmniejszenie zabezpieczeń dla pracowników i norm środowiskowych. Jego zdaniem wykluczałyby one pracowników i przedsiębiorców z USA, którzy mieliby ograniczony dostęp do azjatyckich i południowoamerykańskich rynków, gdzie siła robocza jest zdecydowanie tańsza. Chiny zabiegały podczas szczytu, by państwa APEC poluzowały normy dla krajów rozwijających się.
Źródło: euractiv.com
AS