Na początku listopada Sejm zdecyduje o losach projektu nowelizującego kodeks karny w sposób zgodny z postulatami lobby homoseksualnego. Chodzi o dopisanie do listy czynów wypełniających znamiona przestępstwa tak zwanej mowy nienawiści, między innymi przesłanki odnoszącej się do preferencji seksualnych.
W trakcie piątkowego pierwszego czytania sprawozdawca, Joanna Scheuring-Wielgus z Nowoczesnej przekonywała, że wprowadzenie dodatkowych zapisów jest niezbędne. Przywoływała między innymi przykłady anonimowych telefonów z wulgaryzmami i groźbami, które miały zostać formułowane pod jej adresem, dosadne wypowiedzi dziennikarzy utożsamianych z prawicą, a także… chrześcijańskie wartości, ludobójstwo w Rwandzie, zabójstwo działacza PiS w Łodzi, statystyki dotyczące tzw. przestępstw z nienawiści.
Wesprzyj nas już teraz!
– Wydawać by się mogło, że ta nowelizacja jest niepotrzebna, że obecne prawo chroni wystarczająco. Nie, obserwujemy niepokojący wzrost zewidencjonowanych przestępstw motywowanych nienawiścią. Dobitny dowód, że prawo nie działa. Powiększa się skala tego patologicznego zjawiska – mówiła posłanka.
Do kodeksu karnego miałyby trafić między innymi tzw. zachowania dyskryminujące ze względu na płeć, przemoc w rodzinie, niepełnosprawność. Jednak projekt trafił do Sejmu głównie ze względu na zapis o przesłance dotyczącej tzw. orientacji i tożsamości seksualnej. Został złożony przez Nowoczesną w porozumieniu ponoć z kilkudziesięcioma organizacjami pozarządowymi, m. in. Kampanią Przeciw Homofobii.
Środowiska sytuujące się z prawej strony sceny politycznej wskazują, że jeśli nowelizacja wejdzie w życie, znajdujące się w niej zapisy będą uniemożliwiać jakąkolwiek krytykę zachowań i postaw charakterystycznych dla mniejszości LGBT.
– Niech ta nowelizacja będzie batem na tych wszystkich którzy z „hejtu” uczynili swój sens istnienia – mówiła Scheuring Wielgus.
Wprawdzie parlamentarzyści PiS przyzwyczaili nas już do spektakularnych wolt, jednak tym razem wiele wskazuje na to, że projekt szybko trafi do kosza. Ostatecznie okaże się to w trakcie kolejnego posiedzenia Sejmu, na początku listopada.
W piątek w imieniu większościowego klubu Prawa i Sprawiedliwości poseł Stanisław Pięta powiedział, że projekt jest zbędny, ideologiczny i w pewnym zakresie zagrażający wolności słowa – wartości chronionej konstytucyjne. Złożył wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu.
Źródło: tvp.parlament, wp.pl
RoM