Komisja Europejska planowała zaostrzenie przepisów regulujących dostęp do broni palnej. Niewykluczone jednak, że ostatecznie prawo zostanie zliberalizowane.
W listopadzie ubiegłego roku Komisja Europejska przedstawiła projekt zaostrzenia prawa do posiadania broni. Wielu obywateli państw Unii Europejskiej zareagowało bardzo sceptycznie. Jak powiedziała w rozmowie z niemieckim „Spieglem” jedna z urzędniczek KE, nie zabrakło nawet ostrych reakcji, także ze strony licznych europejskich stowarzyszeń miłośników broni czy myśliwych. Jak pisze wspomniany dziennik, początkowo KE miała znaczącą przewagę. Po islamskich zamachach w Paryżu zdawało się, że opinia publiczna stoi po jej stronie, obawiając się łatwego dostępu do broni. Wkrótce jednak sprawa przycichła, a tymczasem zwolennicy liberalizacji prawa do posiadania broni zdążyli się zorganizować i teraz wywierają znacznie większy nacisk na KE. „Spiegel” dotarł do dokumentów, które według dziennika pokazują, że Komisja stopniowo zmienia swoje stanowisko.
Wesprzyj nas już teraz!
Dziennik wskazuje jako przykład próbę ograniczenia pojemności magazynka dopuszczalnej broni. Początkowo europejscy urzędnicy mówili o maksymalnie sześciu pociskach. Jednak w wyniku presji organizacji lobbujących na rzecz szerszego dostępu do broni, obecnie mówi się już o 21 pociskach. Taką wersję popiera między innymi Parlament Europejski. Dodatkowo wiele do powiedzenia mógł mieć przemysł, bo broń europejskiej produkcji ma zazwyczaj w magazynku od 15 do 19 pocisków. Pierwotna koncepcja mocno uderzyłaby zatem w europejskich producentów.
Jak mówił w rozmowie ze „Spieglem” eurodeputowany CDU Andreas Schwab, jednym z najchętniej używanych przez zwolenników szerokiego dostępu do broni argumentów jest ten, mówiący o konieczności obrony przed terrorystami. Znaczna część obywateli nie chce się zgodzić, by europejskie urzędy ograniczały im prawo do samoobrony.
Wszystko to może skutkować zmianami przepisów, przynajmniej gdy idzie o broń sportową. Za poluzowaniem przepisów, związanym także ze zmniejszeniem biurokracji i koniecznych kontroli, opowiada się w Parlamencie Europejskim na przykład niemiecka chadecja. Eurodeputowany CDU Hermann Winkler informował niedawno, że jego partia zabiegała o liberalizację propozycji Komisji Europejskiej tak, by sportowcom łatwiej było o dostęp do broni.
Z drugiej strony Komisja Europejska chce zmienić zasady podejścia do broni teoretycznie nieużywalnej. Stara broń nawet po dezaktywacji nie ma być już uznawana za złom (jak dzieje się dziś choćby we Francji) niepodlegający już żadnej kontroli, ale jej posiadanie ma wymagać zezwolenia.
Z drugiej strony Komisja planowała pierwotnie wprowadzić znaczące ograniczenia dla prywatnych kolekcjonerów broni dawnej… a nawet dla zbierających takie egzemplarze muzeów. Jednak pod naciskiem rozmaitych europejskich stowarzyszeń urzędnicy wycofali się ze swojego pomysłu i nie zamierzają już zaostrzać przepisów uniemożliwiających swobodne kolekcjonowanie.
Ostateczny kształt europejskie regulacje mają przyjąć już wkrótce. 25 października rozpoczynają się finałowe negocjacje między Komisją Europejską, Radą Europy a Parlamentem Europejskim, które będą ciągnąć się do grudnia. Według „Spiegla” w Komisji nie ma już jednak większych nadziei na to, że uda się przeforsować ostrzejsze niż dotychczas reguły. Urzędnicy obawiają się wręcz, że w wyniku presji społecznej zostaną zmuszeni do kroku przeciwnego, a zatem do częściowej liberalizacji przepisów.
Czy w jakikolwiek sposób wpłynie to jednak na sytuację w Polsce, gdzie dostęp do broni jest skrajnie utrudniony? Miejmy nadzieję, że chociaż w tym jednym aspekcie regulacje europejskie mogą być korzystne.
Źródło: Spiegel.de
Pach