Filozoficznym podstawom lewicowych ruchów radykalnych poświęcona była poniedziałkowa konferencja, która odbyła się na Uniwersytecie Warszawskim z udziałem polskich naukowców oraz Jose Antonia Urety z organizacji Tradycja-Rodzina-Własność.
Doktor habilitowany Aleksander Stępkowski z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego przybliżył słuchaczom koncepcję antropologiczną, która od kilkuset lat ożywia następujące po sobie dążenia do zasadniczej zmiany społecznej. Zgodnie z regularnie powtarzającą się prawidłowością, radykalizmy z czasem tracą swój rewolucyjny charakter i pozostawiają miejsce kolejnym.
Wesprzyj nas już teraz!
W przekonaniu prelegenta zasadnicza zmiana w sposobie pojmowania człowieka nastąpiła około połowy XVII wieku. Z czasem dominująca dotychczas antropologia podkreślająca społeczną naturę ludzką ustępować zaczęła koncepcji postrzegającej nas jako jednostki ukierunkowane na korzyści indywidualne.
Pierwsza spośród wspomnianych wizji zakłada, iż bez wspólnoty człowiek nie ma sensu. Wspólnota to ustrukturyzowana i zhierarchizowana zbiorowość. Jedynie taki sposób funkcjonowania człowieka stwarza mu warunki do rozwoju, do spełnienia swojego potencjału. Przedłużeniem tej koncepcji jest wizja ładu społecznego, którego podstawowym dążeniem jest stabilizacja. Wszystko, co naruszało ów ład, było niepożądane.
XVII wiek przyniósł konsekwentną antropologię indywidualistyczną. Proponuje ona równość nie tylko w wymiarze eschatologicznym, ale i społecznym. Twierdzi, że rozwój uwarunkowany jest przede wszystkim przez niezależność od innych. Człowiek w takim ujęciu określony jest poprzez złożenie dwóch elementów – równości i wolności.
Nowa wizja człowieka niesie za sobą ogromny potencjał. Legitymizuje ona kwestionowanie wszystkich zastanych struktur.
Prelegent wymienił kilka historycznych przykładów prądów myślowych, skrajnie podważających założenia poprzedników. Liberalizm, który koncentrował się na idei równości wobec prawa, dzisiaj nie budzi emocji, ale w kontekście społeczeństwa feudalnego był rewolucyjny. Z kolei poprzedniczki feministek, sufrażystki domagały się dostępu do edukacji i praw wyborczych. Deklarowały, że po ich uzyskaniu nie porzucą swoich dotychczasowych społecznych ról i nadal będą zajmować się domem i dziećmi.
Wskutek wymienionych procesów dotychczasowe wspólnoty i struktury społeczne ulegają rozkładowi. Dziś mamy do czynienia już z kwestionowaniem normalnie pojmowanej rodziny.
– Procesy indywidualizacji są bardzo zaawansowane i raczej się nie zatrzymają – ocenił prof. Stępkowski. Przypomniał, że na obecnym etapie ruchy obrony zwierząt postulują już ustanowienie równości między człowiekiem a zwierzęciem.
Akademicki triumf marksizmu
Historyk i politolog dr hab. Paweł Skibiński analizował wyznaczniki ogromnych sukcesów myśli lewicowej. Zwrócił uwagę, że marksizm w XX wieku to nie tylko jedna z alternatywnych koncepcji wykładanych na uczelniach. Mamy do czynienia z precyzyjnym, spójnym światopoglądem mającym ambicję totalnego kształtowania rzeczywistości. Roszczenia te realizował skutecznie, i to w różnych aspektach. Uformował na przykład środowiska akademickie nie tylko w krajach, które przyjęły go w wymiarze politycznym. Dobrowolnej dominacji marksizmu poddały się elity intelektualne Stanów Zjednoczonych i wielu innych krajów zachodnich.
Prelegent wskazał na zbieżne punkty dominującego współcześnie stylu myślenia, a także głównego nurtu kultury z ideami marksistowskimi. Powszechnie przyjmuje się w nich na przykład, że religia to przesąd lub przejaw niedojrzałości intelektualnej. Zaczerpnięte z marksizmu jest również przekonanie, że cała rzeczywistość sprowadza się do wymiaru materialnego. Nie akceptowane są żadne przejawy transcendencji.
Przejawem sukcesu następców Marksa w walce o świadomość społeczną jest także triumf determinizmu historycznego i jego pokłosie w postaci przekonania o nieubłaganym postępie.
Z tego samego arsenału pojęć pochodzą również kolektywizm i kult przemocy wyrażający się w kulcie rewolucji. Prelegent wymienił przemoc fizyczną i symboliczną uznawane za ostateczny argument w sporze. – Nagonki medialne to czysty marksizm. Nieważne w nich, kto ma rację, istotne, kto ma zdolność do narzucenia swojego zdania siłą – zwrócił uwagę dr hab. Skibiński. – Myślenie dialektyczne nie opiera się na kategorii prawdy i fałszu, ale sąd, opinia względna wobec jakiegoś interesu bądź wygody. Nie ma mowy o wprowadzeniu faktycznego rozpoznania rzeczywistości.
Rewolucja marksistowska oznacza zerwanie z tradycyjnymi instytucjami życia społecznego. Prowadzona jest walka nie tylko z rodziną, ale i także z ojczyzną i Kościołem jako wspólnotami przeznaczonymi do marginalizacji. Postulaty te są kontynuowane przez większość ruchów radykalnych.
Zwycięski marsz przez instytucje
Profesor Jacek Bartyzel przybliżył słuchaczom założenia szkoły frankfurckiej, a także guru współczesnej lewicy, Antonia Gramsciego.
Jako różnicę charakteryzującą Nową Lewicę w porównaniu ze starą wykładowca określił fakt, że ta dzisiejsza wyciągnęła wnioski z teoretycznej porażki teorii społecznej Marksa. Pomimo bowiem zwycięstwa rewolucji bolszewickiej w Rosji, nic się w nim nie zgadzało z pierwotną koncepcją przewrotu społecznego. Bolszewicka rebelia wybuchła w „niewłaściwym” kraju, bo najbardziej zacofanym. W ujęciu Marksa wszystkie elementy fałszywej nadbudowy powinny w naturalny sposób obumierać po likwidacji bazy, czyli „klas wyzyskujących”. Tymczasem nie chciała zaniknąć ani religia, ani inne formy kultury burżuazyjnej.
Szkoła frankfurcka była zdominowana przez neomarksistów. Postanowili oni zakwestionować kulturę tradycyjną nie tak jak marksiści, drogą zmiany stosunków własności, lecz poprzez wpływ na nadbudowę, czyli ideologię. Dostrzegli, że proletariat ze względu na poprawę statusu materialnego i dostęp do dóbr kultury dołączył do burżuazji. Przestał być więc proletariatem.
Celem frankfurtczyków było stworzenie społeczeństwa, które będzie dokonywać nieustannej krytyki kultury burżuazyjnej.
Juergen Habermas pokazał, jak zachować materializm bez uciekania się do ścisłego idealizmu. Uznał dyskurs za subtelniejszy rodzaj materii. Jego zdaniem, prawda rodzi się w dyskursie w ramach wspólnoty komunikacyjnej. Im dłużej rozmawia się na jakiś temat, tym bliżej do „prawdy”. Ramy dyskusji regulować mają jednak ci, którzy mają właściwą świadomość. Nadzorowanie dyskursu jest równoznaczne z kontrolowaniem procesów politycznych.
Prawdziwa rewolucja miała nastąpić poprzez przejście do zasady przyjemności wskutek uwolnienia „Erosa narcystycznego”. Herbert Marcuse ze swoją koncepcją zasadniczego przewrotu obyczajowego zyskał powszechną popularność (Marks-Mao-Marcuse to nieświęta trójca wyciągnięta na sztandary rebeliantów roku 1968).
Drugim filarem Nowej Lewicy jest przywódca włoskiej rewolucji komunistycznej, Antonio Gramsci. Wprowadził kategorię hegemonii klasowej, w której szczególne miejsce zajęła hegemonia kulturalna. Zaatakował w ten sposób „wulgarny materializm” (ekonomizm). Oprócz władzy politycznej wyróżnił władzę kulturową, nad którą dotychczas władzę sprawowała burżuazja, poprzez administrację i kontrolę świadomości mas. Ważną rolę w tym układzie Gramsci przypisał klerowi.
Włoski rewolucjonista chciał podjąć walkę o kontrolę nad umysłami by stopniowo przekształcać nadbudowę aż do ostatecznego upadku systemu. Pragnął by lewica zdobywała kolejne bastiony kulturowe, a te, których nie da się zdobyć – obalała.
Głównym wrogiem dzisiejszych marksistów jest religia. Celem – pełna laicyzacja całego życia i wszystkich relacji społecznych. Gramsci oraz frankfurtczycy postawili na szturm mający na celu przejęcie instytucji opiniotwórczych, katedry, prasy, wydawnictw, rozrywki…
– Nowa lewica zdobyła nie tylko Zachód. Dzisiaj infekuje Europę Środkowo-Wschodnią – powiedział prof. Bartyzel. Podkreślił, że rebelia przyniosła pełen sukces.
Kościół zinfiltrowany
Jose Antonio Ureta z chilijskiego oddziału organizacji TFP (Tradycja-Rodzina-Własność) podał liczne przykłady infiltracji Kościoła katolickiego przez lewicowe nurty. Chodzi m. in. o postulaty niektórych hierarchów dotyczące dopuszczenia do sakramentów aktywnych homoseksualistów, a także rozwodników żyjących w ponownych związkach.
Mówca zwrócił uwagę na fakt, iż to katolicka Irlandia okazała się pierwszym krajem, w którym legalizacja homozwiązków dokonała się na drodze ogólnonarodowego referendum. O jego wyniku zadecydowała zaś postawa młodych ludzi, wychowanych w szkołach katolickich.
Zgodnie z preferowaną w części kręgów Kościoła opcją, praca duszpasterska na rzecz rodzin musi przerodzić się w pracę na rzecz „miłości”.
Początków walki z instytucją małżeństwa prelegent dopatrywał się już w XII wieku, kiedy to wykształcił się i spopularyzował nurt „dworskiej miłości”. Ów grzeszny substytut uświęconego przez Boga nierozerwalnego związku znalazł swój wyraz w postaci opiewanej w kulturze miłości romantycznej.
Epoka renesansu przyniosła głośne podnoszenie rzekomego prawa człowieka do zaspokajania swoich wszelkich namiętności. Reformacja – akceptację dla rozwodów, zdaniem Lutra i Kalwina, uzasadnioną przez cudzołóstwo. Rewolucja francuska wprowadziła związki cywilne, desakralizując prawdziwe małżeństwo. Kodeks napoleoński zadekretował, że jeśli wspólne życie męża i żony okazuje się nieznośne, rozwód jest dozwolony. Potwierdzili to komuniści, którzy promowali rozwiązłość. Nowa Lewica w postaci koncepcji Reicha i Marcusego zaowocowała seksrewolucją. Głoszono hasło: „Zabrania się zabraniać”, nastąpiła totalna emancypacja osoby ludzkiej. Ostatnim, jak na razie, krokiem rewolucji skierowanej przeciw rodzinie są tzw. prawa homoseksualistów.
Wynaturzenie pojmowania małżeństwa nastąpiło również w świecie chrześcijańskim. Jego nowy etap zaczął się w latach 30. XX wieku, kiedy sekta anglikańska zaakceptowała antykoncepcję. Współżycie seksualne pozbawione zostało naturalnej hierarchii celów, w której pierwsze miejsce zajmowała dotychczas chęć posiadania potomstwa. Zaspokajanie pożądania zrównane zostało przez anglikanów z prokreacją.
W Kościele katolickim właściwy porządek celów małżeństwa kwestionowali personaliści, a po nich II sobór watykański. W konstytucji duszpasterskiej „Gaudium et spes” małżeństwo określone zostało jako wspólnota życia i miłości. Dokument wyraźnie stwierdza, że nie ma żadnej hierarchii celów związku męża i żony. Znalazło to wyraz w kodeksie prawa kanonicznego z 1983 roku.
Adhortacja posynodalna „Amoris laetitia” jest kolejnym krokiem na tej drodze. Określa małżeństwo jako intymną relację życia i miłości dla dobra małżonków. Seksualność ma po prostu wyrażać wzajemną miłość. Definicja ta skłania określające się jako katolickie odłamy ruchów LGBT do formułowania postulatów akceptacji przez Kościół ich wynaturzonych relacji.
*****
Organizatorami konferencji pt. „Filozoficzne podstawy współczesnych radykalnych ruchów społecznych” były: Koło Nauk o Państwie i Prawie „Pro Patria” Wydziału Prawa i Administracji UW oraz Instytut Edukacji Społecznej i Religijnej im. Księdza Piotra Skargi. Medialnym patronatem objęły wydarzenie magazyn „Polonia Christiana” oraz portal PCh24.pl.
RoM