Zarówno przywódcy izraelscy, jak i palestyńscy są przeciwni jakimkolwiek ruchom politycznym prezydenta USA Baracka Obamy w sprawie rozwiązania konfliktu miedzy nimi. Jednak 8 listopada – tuż po wyborach – amerykański prezydent zamierza złożyć oświadczenie na temat polityki USA na Bliskim Wschodzie. Ma to być spuścizna dla nowego szefa Białego Domu – donosi portal Al-Monitor.
Obecnie Obama jest w pełni zaangażowany w kampanię wyborczą po stronie kandydatki Demokratów Hillary Clinton i w związku z tym unika podejmowania działań na Bliskim Wschodzie, które mogłyby umniejszyć szanse Clinton wśród amerykańskich Żydów. Prezydent jednak jeszcze przed opuszczeniem swojego urzędu zamierza ponownie spróbować uregulować sytuację miedzy dwoma zwaśnionymi podmiotami.
Wesprzyj nas już teraz!
Ostatnio 88 senatorów skierowało list do prezydenta z prośbą o zawetowanie każdej rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, która „nie będzie zrównoważona”. Pismo to zostało upowszechnione przez pro-Izraelskich lobbystów – organizację AIPAC.
Obama w oświadczeniu zaplanowanym tuż po wyborach przedstawi trzy możliwe sposoby osiągnięcia pokoju na Bliskim Wschodzie. Pierwsze rozwiązanie obejmuje – lansowaną przez Sekretarza Stanu Johnego Kerry’ego – wizję utworzenia dwóch państw w oparciu o granicę zaproponowaną przez Obamę. Druga możliwość przewiduje wzmocnienie wojskowej współpracy regionalnej między Izraelem a Egiptem, Jordanią i Arabią Saudyjską w celu zwalczania organizacji zagrażających ewentualnemu pokojowi na Bliskim Wschodzie i wywierania presji na Palestyńczyków w sprawie przyjęcia pokojowego rozwiązania. Trzecia możliwość zakłada powrót do koncepcji rezolucji Rady Bezpieczeństwa, sponsorowanej przez USA wiosną 2015 roku.
W każdym przypadku ramy polityki USA wobec Bliskiego Wschodu przedstawione w przemówieniu prezydenckim najprawdopodobniej będą składać się z następujących elementów: utworzenie dwóch państw w Jerozolimie w oparciu o granice zaproponowane przez delegację amerykańską, uzgodnienie porozumienia dotyczącego zasad przekazania gruntów i rygorystycznych ustaleń w zakresie bezpieczeństwa w ramach rozwiązania dwupaństwowego. Kolejny element to zapewnienie izraelskiej obecności wojskowej wzdłuż rzeki Jordan i wzajemne uznawanie obu państw. Palestyńczycy mieliby się zgodzić i uznać Izrael za ojczyznę „narodu żydowskiego”.
Palestyńscy uchodźcy nie mogliby powrócić na tereny zajęte przez Żydów, ale otrzymaliby z tego tytułu odszkodowanie (zapłaci wspólnota międzynarodowa). Ważnym elementem, mającym zapewnić pokój na Bliskim Wschodzie miałaby być ścisła współpraca regionalna i normalizacja stosunków między Izraelem a państwami arabskimi na podstawie arabskiej inicjatywy pokojowej z 2002 roku. Chodzi o ścisłą współpracę wojskową między Izraelem a Jordanią, Egiptem i Arabią Saudyjską przeciw wszelkim podmiotom zagrażającym pokojowi na tym obszarze.
Charakter działań Obamy będzie zależeć od wyniku wyborów. Jednak już w tej chwili Palestyńczycy deklarują, że nie mogą zgodzić się na propozycje USA, zwłaszcza dotyczącą uznania Izraela za państwo żydowskie.
Palestyńscy negocjatorzy zabiegają o przyjęcie przez Radę Bezpieczeństwa ONZ odpowiedniej rezolucji, zawierającej harmonogramem działań, zmierzających do utworzenia państwa palestyńskiego w oparciu o granice z 1967 roku. Żydzi zapowiedzieli, że będą blokować każdą rezolucję w tej sprawie za pośrednictwem Francji i lobby żydowskiego w USA.
Źródło: al-monitor.com
AS