17 października 2016

Białoruskie echa polskiej batalii o ustawowy zakaz aborcji

(fot.REUTERS/Ivan Alvarado/FORUM)

Rozwój wydarzeń związanych z losem ustawy antyaborcyjnej w Polsce był piorunujący, niemniej pozostawił ślad również w białoruskiej opinii publicznej. Najbardziej aktywna była w tej dyskusji strona liberalna.

 

Opozycyjna liberalna gazeta „Nasza Niwa” natychmiast określiła obywatelski projekt nowelizacji jako „skandaliczny”. Chór zwolenników tzw. aborcji, wśród których niemało było blogerów-celebrytów alternatywnej sceny liberalnej na Białorusi, natychmiast dołączył z argumentami, iż „Polska wraca do średniowiecza”. Nie obyło się bez zachwytów nad czarnym marszem kobiet. „Tu idą prawdziwe obywatelki i prawdziwi obywatele Polski” – głosił popularny przekaz. Prawo i Sprawiedliwość utożsamiano z ksenofobiczną i antyliberalną siłą, która nie tylko nie chce przyjmowania migrantów, ale również pragnie ujarzmić polskie kobiety. Owa narracja była bardzo bliska tej, którą obserwujemy w mediach niemieckich. W białoruskich środkach przekazu obecne były również czysto pragmatyczne argumenty, głoszące, iż w razie wprowadzenia całkowitego zakazu zabijania nienarodzonych na terenie Polski skorzystają szpitale w Grodnie i Brześciu, które przyjmą chętne dzieciobójczynie z Polski.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Fala zachwytu nad proaborcyjnymi manifestacjami nad Wisłą wywołała jednak reakcję. Liderzy Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji, Partii BNF, Młodego Frontu czy też Konserwatywno-Chrześcijańskiej Partii BNF, wystąpili z oświadczeniami i artykułami w mediach społecznościowych oraz na stronach internetowych, broniąc życia poczętych. Na Białorusi zabicie dziecka przed urodzeniem może się odbyć na życzenie aż do 12 tygodnia ciąży. Nietrudno jednak uzyskać pozwolenie lekarskie w późniejszym okresie. Prawo to działa od 1920 roku z przerwą w latach 1936-1955.

 

Przytoczmy kilka spośród głosów broniących życia. Lider Młodego Frontu Anastasija Daszkiewicz: „Aborcja to śmierć dziecka oraz tragedia dla kobiety. Psychologiczna, fizjologiczna katastrofa! Znam dziewczęta, które myślały o aborcji w bardzo niełatwej sytuacji życiowej, ale znalazły w sobie siły, by wziąć odpowiedzialność za dziecko. Jestem dumna z tych osób. Jestem za tym, by kobiety rodziły nawet niechciane dzieci oraz przekazywały je do opieki państwowej”. Na stronie catholic.by pojawiła się informacja o tym, w jak cudowny sposób przyszedł na świat – będąc „niechcianym” dzieckiem – znany portugalski piłkarz Cristiano Ronaldo.

 

Z kolei lider Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji Paweł Siewiaryniec stwierdził: „Aborcja to zabójstwo. Zabójstwo żywego, niepowtarzalnego, niewinnego człowieka. Niszczenie obrazu i podobieństwa Bożego”.

 

Wiceprzewodniczący Partii BNF Aleksander Stralcov-Karwacki w facebookowym wpisie zwrócił uwagę na głównego winnego panującej na Białorusi tragicznej sytuacji dzieci poczętych: „Na tle wydarzeń w Polsce wybuchł spór odnośnie zakazu aborcji i u nas. Tu trzeba powiedzieć, iż pierwszym aborcjonistą jest tutaj Aleksander Łukaszenka, jeśli wychodzimy z założenia, iż posiada on pełnię władzy. Jeśli tak, to i ponosi pełną odpowiedzialność za zabójstwa niewinnych nienarodzonych. Kamień młyński na szyi sobie Pan zawiesił, Panie Aleksandrze. Nie boi się Pan, że dzieci, które corocznie były zabijane na Białorusi, na Sądzie Ostatecznym przyjdą jako świadkowie grupami po 30-50 tysięcy osób? Przed śmiercią jest o czym pomyśleć…”.

 

Co ciekawe, władze Białorusi potraktowały ten spor o aborcję w Polsce zupełnym milczeniem. Trudno doszukać się innej przyczyny, niż „reset”, który od niedawna obserwujemy w stosunkach pomiędzy obydwoma państwami. W takiej sytuacji władze białoruskie uważają, że nie warto mieszać się do sporu toczącego się nad Wisłą. Jest to zasadnicza różnica w stosunku do postępowania sprzed lat, kiedy każdy rozgrywany w Warszawie konflikt wykorzystywany był dla tworzenia medialnego obrazu niestabilnej i niespójnej, targanej wewnętrznymi konfliktami Polski.

 

Spór o aborcję na samej Białorusi jest wieloaspektowy. Kraj ten przypomina w tym momencie Polskę przed tzw. transformacją ustrojową. Mam tu na myśli wyłącznie stan prawny i kondycję moralną społeczeństwa, nie zaś sytuację gospodarczą, która jest odmienna. Tym niemniej zauważalne są pomysły rozwiązań, które obecnie nadal pokutują w Polsce. Chodzi o tak zwany kompromis aborcyjny. Otóż przewodniczący Konserwatywno-Chrześcijańskiej Partii BNF (nie mylić z Partią BNF – dwie różne partie po rozłamie 1999 r.), Zenon Paźniak, przebywający na emigracji politycznej w Stanach Zjednoczonych, opublikował na własnej stronie internetowej artykuł, pt. „Abort”. Po wstępie czytamy w tekście miłe dla konserwatywnego ucha rozważania, że aborcja jest przejawem egzystencjalnego zła, promowanego przez europejską lewicę. Ale im bardziej polityk odwołuje się do sytuacji białoruskiej, tym mocniej zbliża się do pozycji bliskich – nazwijmy to – polskiemu centrum. W skrócie taką postawę podsumować można stwierdzeniem: „osobiście jestem przeciwko aborcji, ale w imię spokoju społecznego należy uszanować poglądy strony przeciwnej”.

 

Paźniak kończy swój artykuł znamiennym podsumowaniem w kompromisowym duchu: „Jeśli przeanalizujemy nawet niewielką część materiałów o problemie aborcji, uwidoczniają się dwa wnioski. Po pierwsze, jest to poważna, głęboka i złożona kwestia, które dotyczy każdego człowieka (każdego, bo w poczęciu biorą udział dwie osoby). Po drugie, prawda jest pośrodku zaś aborcja musi być zabroniona z ustawowym zabezpieczeniem wyjątków, przy których może ona być dozwolona”. Tyle lider odrodzenia białoruskiego z początku lat 90.

 

Jak widać, po transformacji, która nieuchronnie się odbędzie po odejściu Aleksandra Łukaszenki (jeśli ten się nie nawróci i nie zmieni stanu prawnego w tej kwestii), Białoruś czeka ostre starcie sił liberalnych oraz konserwatywnych w głównych kwestiach moralnych i światopoglądowych. Aborcja będzie tu kwestią kluczową, jako że dotyczy praktycznie wszystkich obywateli tego kraju.

 

Jan Sienkiewicz

  

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 310 251 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram