Rząd francuski likwidując tzw. dżunglę w Calais zdecydował o rozmieszczeniu znajdujących się tam imigrantów po całym terytorium kraju, narzucając wybranym miejscowościom obowiązek ich przyjęcia, czyli znalezienia odpowiednich lokali i opiekowania się imigrantami aż do czasu uregulowania ich pobytu we Francji. Problem w tym, że mało kto chce do siebie przyjąć imigrantów.
Wobec tak arbitralnej polityki władz centralnych, niekonsultowania decyzji z władzami samorządów, coraz silniej protestują merostwa i mieszkańcy gmin, do których mają dotrzeć niechciani, muzułmańscy cudzoziemcy.
Wesprzyj nas już teraz!
Przeciw napływowi imigrantów protestuje merostwo w Béziers na południu Francji. Mer miasta, Robert Menard zapowiedział przeprowadzenie referendum 8 stycznia 2017 r. Będzie w nim postawione proste pytanie: Czy godzicie się na wprowadzenie się nowych imigrantów, narzuconych przez Państwo, bez konsultacji z radą miasta?
W Béziers rozklejono już afisze z napisami: Oni przybywają… Emigranci w centrum naszego miasta! Obecnie w Béziers znajdują się dwa ośrodki: jeden z 80 miejscami, kierowany przez merostwo i drugi, administrowany przez stowarzyszenie CIMADE, przewidziany na 50 miejsc.
– Prefektura departamentu Hérault nie uznała za stosowne poinformować merostwa o tym wzroście ilości imigrantów. Takie podejście jest tym bardziej niepokojące, bo świadczy o woli rządu ewakuowania dżungli w Calais do ośrodków przyjęć i ukierunkowania, których dokładna lokalizacja pozostaje do określenia – komentuje Robert Ménard.
Podobne referendum chciało przeprowadzić merostwo w Allex (depart. Drôme), ale Trybunał Administracyjny w Grenoble stwierdził, że uzna je za nieważne.
Przeciwko nowemu ośrodkowi dla imigrantów, narzuconego przez ministra spraw wewnętrznych, mobilizują się też mieszkańcy Limoge, stolicy departamentu Haut-Vienne na południowym zachodzie Francji. 15 października protestujący przejdą ulicami miasta i będą manifestować przed budynkiem lokalnej prefektury.
FLC