Rosnąca akceptacja dla zachowań homoseksualnych, przyznawanie kolejnych praw środowiskom LGBT niesie za sobą zgubne skutki. Badania naukowe jednoznacznie dowodzą, że cenę za każde ustępstwo na rzecz homoseksualistów w końcowym rozrachunku przyjdzie zapłacić dzieciom – wskazywał dr Paul Cameron, goszczący na odbywającej się w gmachu Sejmu RP konferencji Homoseksualizm i jego wpływ na kulturę.
Jak zauważył dr Paul Cameron, epidemia AIDS trwa od 35 lat, a świat poszukuje metody, by ją powstrzymać. Kiedy problem dotknął państwa Zachodu, okazało się, że dotyczy on w dużej mierze środowiska homoseksualne. Co więcej, o ile poprzez edukację i profilaktykę, udało się opanować AIDS wśród heteroseksualistów czy narkomanów, to akcje skierowane do środowisk homoseksualistów nie przyniosły oczekiwanego efektu. – Homoseksualiści nie są w stanie ograniczyć rozwoju epidemii, a głównym zagrożeniem są inni homoseksualiści. To zastanawiające, gdyż jednym z głównych sloganów tych środowisk jest to, że kochają tylko nieco w inny sposób. Okazuje się, że w tym przypadku słowo „miłość” ma inne znaczenie – mówił dr Cameron.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak przypomniał mówca, kiedy epidemia AIDS wybuchła, liderzy tych środowisk mówili o „prawach dla gejów”, by chronić ich przed resztą społeczeństwa, która uważała że to co robią jest złe. Przywódcy państw odpowiedzieli na to wyzwanie. 35 lat później, mimo przyznania dodatkowych praw i edukacji na temat homoseksualizmu, mówieniu o tolerancji i akceptacji, okazuje się, że niewiele się zmieniło jeśli spojrzeć na samo środowisko homoseksualistów.
Dr Cameron przypomniał też, że tradycyjne spojrzenie na homoseksualizm zakładało, że popędem „homo” można się zarazić. To dobre podejście, gdyż tego co zostało wyuczone, można się oduczyć. Niemniej z czasem zaczęła dominować teoria, że preferencje seksualne są głęboko zakorzenione w człowieku i są spowodowane przez czynniki biologiczne. Co więcej, środowiska psychologów i psychiatrów utrzymują, że homoseksualizm jest zjawiskiem nie tylko normalnym, ale dla jednostki, jak i społeczeństwa jest równie korzystny jak heteroseksualizm.
Skąd taka przychylność tych środowisk dla homoseksualistów? Być może odpowiedzią są wyniki badań dotyczące molestowania dzieci, które wskazują, że w środowisku psychiatrów i psychologów w USA – kiedy już ujawniono przypadki molestowania – to w porażającej większości miały one charakter homoseksualny. To znacznie odbiega np. od wyniku badań w środowisku lekarzy.
Dr Cameron przedstawił też analizę wyników dużych badań przeprowadzonych w USA, które na przestrzeli lat objęły nawet 3 mln dzieci i dotyczyły zagrożeń z jakimi mogę zetknąć się dzieci. Jak się okazało, nastolatkowie zaangażowani w aktywność homoseksualną częściej podejmowali ryzykowne zachowania (podobnie było wśród osób dorosłych). Powód? Osoby homoseksualne twierdziły, że wynika to z braku akceptacji przez środowisko. To zapoczątkowało w USA szeroko zakrojoną kampanię mającą zmienić klimat na „przyjazny gejom”. – Stwierdzono, że skoro problemy występują wśród dorosłych, to trzeba zdusić problem w zarodku i akceptację dla homoseksualistów należy wzbudzać już wśród dzieci – zauważył dr Cameron. Tyle, że kosztowne programy nie przyniosły oczekiwanych skutków.
Co się wydarzyło? Jak wynika z raportu amerykańskiego Centrum do Spraw Kontroli Chorób w ciągu kilkunastu lat zmalała liczba nastolatków, którzy nie przeszli inicjacji seksualnej (z ok. 40 proc. w latach 2001-2010 do ok. 46 proc. w ub. roku). To ciekawe zjawisko zważywszy, że powiększa się problem pornografii. Równocześnie spadła liczba nastolatków – heteroseksualistów (z 93 do 87 proc.) oraz wzrosła liczba osób określających się mianem homo, lub biseksualnych (z 5 proc. do 9 proc.) i niepewnych swej tożsamości płciowej (z 2,5 do 4 proc.). – Jeżeli homoseksualizmem nie można się zarazić, to jest to dość dziwne odkrycie – komentował dr Cameron.
Centrum jednak nie zwróciło uwagi na fakt, że wśród uczniów aktywnych seksualnie spadła liczba kontaktów heteroseksualnych, a wzrosła liczba uczniów mających kontakty homoseksualne, co oznacza kolejne zarażenia chorobami wenerycznymi, a także HIV. Co więcej, mimo prowadzonej przez rząd USA edukacji, uczniowie homoseksualni nie zrównali się w kategorii ryzykownych zachowań ze swymi homoseksualnymi rówieśnikami. – Niestety widać, że rządy weszły na zły kurs i pozostają na swoim stanowisku. Co więcej, rząd USA chce, by rząd Polski dokonał teraz tego, to uczyniono w USA. To szaleństwo! Czyż nie? Badanie pokazuje, że to co zrobił rząd USA niby się sprawdziło, bo było mniej seksu wśród uczniów heteroseksualnych, ale złą wiadomością jest to, że stało się to kosztem zwiększenia kontaktów homoseksualnych wśród dzieci. A przecież nikt nie wie jak powstrzymać rozwój HIV wśród gejów – mówił dr Cameron.
Badania na jakie powołał się naukowiec wskazały też, że w krajach, w których homoseksualizm nie jest akceptowany odnotowano mniej przypadków molestowania homoseksualnego. W przypadku społeczeństw które akceptują homozwiązki, zdecydowana większość przypadków molestowania dzieci miała charakter homoseksualny. – Kiedy rząd interweniuje, by zadowolić środowiska gejowskie, dając im specjalne prawa i przywileje, to wszystkie te prawa, starania uśmiechy wywołane przez polityków na twarzach liderów LGBT, nie mają przełożenia na zmniejszenie liczby zakażań gejów przez gejów wirusem HIV – mówił dr Cameron.
– Społeczeństwa bliższe tradycyjnego spojrzenia na homoseksualizm zyskują na tym, że mniejsza liczba dzieci jest molestowana homoseksualnie, a te nowoczesne społeczeństwa wysłuchujące teorii psychologów i psychiatrów zmieniają prawa i obyczaje, by zadowolić środowiska homo, są społeczeństwami w których większa część dzieci pada ofiarą molestowania homoseksualnego – dodał naukowiec.
To wskazywałoby – empirycznie, nie emocjonalnie – że jeżeli dzieci mają być chronione, to homoseksualizm trzeba ograniczać. – Jeśli zaś mamy zadowalać przywódców LGBT, to większa cześć dzieci zapłaci za to cenę – dodał dr Cameron.
Wykład dr Paula Camerona był częścią odbywającej się we wtorek w Sejmie konferencji „Polska na celowniku marksizmu kulturowego”, która została zorganizowana przez posła Roberta Winnickiego, prezesa Ruchu Narodowego oraz Fundację Życie i Rodzina
MA