Przeczytałam ustawę i jestem trochę w szoku. Bo nic mnie w niej nie szokuje – napisała na facebookowym profilu aktorka Maja Bohosiewicz. O medialnym obrazie prolaferskiego projektu ustawy mówi krótko: brednie.
Wśród popierających czarny protest znalazła się m. in. polska aktorka Maja Bohosiewicz. Do czasu. Wszystko zmieniło się, gdy przeczytała projekt ustawy, który wzbudza gniew aborcyjnych fanatyków.
Wesprzyj nas już teraz!
„Przeczytałam ustawę i jestem trochę w szoku. Bo nic mnie w niej nie szokuje. Myślałam że nie można robić badań prenatalnych, że lekarz który ratując mnie pójdzie siedzieć jeśli płód umrze. Brednie” – napisała na FB Bohosiewicz. Jak zauważa aktorka „ludziom wciskają ciemnotę, że nie będą mogli robić badan prenatalnych (!) nie ma ani słowa o tym w ustawie. Puszczają w mediach informacje, że lekarz który ratował twoje życie i przez te działania dziecko zmarło, będzie siedział. Przeczytałam te ustawę (dopiero dzisiaj) i ja się z czarnego protestu wypisuje”.
Zdaniem autorki wpisu „jeżeli w państwie jest głośno na jakiś temat, to też nie bez powodu. Wałkowanie tematu aborcji to tylko temat zastępczy, żeby wzburzyć lud, który ślepo będzie wychodził na ulice mając poczucie, że wie, co się dzieje i ma prawo głosu” – pisze.
Bohosiewicz sugeruje, że rząd wykorzysta skupienie masowej uwagi ludzi, żeby po cichu przepchnąć przez Sejm inną kontrowersyjną ustawę. „Ustawa o CETA ma być podpisana 26 października. Polskę zaleją produkty naszpikowane GMO. Wszystkie produkty będą odkażane chlorem, nafaszerowane antybiotykami, modyfikowane genetycznie” – pisze Bohosiewicz.
O dalszych losach internetowego wpisu Mai Bohosiewicz” czytaj tutaj
luk