Plany francuskiej minister ds. rodziny i praw kobiet Laurence Rossignol dotyczące zamykania i karania portali krytykujących aborcję, spotykają się już z oporem. W wywiadzie dla radia France-Info szef partii chadeckiej Jean-Frederic Poisson oskarżył socjalistów wprost o totalitaryzm. Poisson, który startuje także w prawyborach prezydenckich Republikanów, przypomniał, że z publicznych pieniędzy utrzymywane są liczne portale zachęcające do aborcji, które jednostronnie informują kobiety w ciąży i banalizują zło.
Deputowany departamentu Yvelines wyraził też zdziwienie, że rząd nie okazuje takiej determinacji np. w walce z portalami islamistów, którzy w internecie werbują kandydatów na terrorystów. Łatwiej jest zamykać i karać obrońców życia.
Wesprzyj nas już teraz!
Poisson przypomniał też, że rząd popierając cywilizację śmierci dopuszcza się m.in. wyznaczania szpitalom i klinikom planów dotyczących ilości aborcji, a jednocześnie chce odebrać prawo kobietom do pełnej informacji o takich „zabiegach” i ich prawdziwych skutkach. Woli, zasłaniając się „prawami kobiet”, „perwersyjną promocję zła”.
Tymczasem propozycje minister ds. rodziny i praw kobiet (taką nazwę przeforsowano w 2016 roku w miejsce „ministerstwa rodziny i osób starszych”) nabierają konkretnych kształtów. Rossignol proponuje poprawki do ustawy o „równości obywatelskiej” i zmiany kodeksu zdrowia publicznego. Chodzi o rozszerzenie katalogu „przestępstw” przeciwko aborcji, które zostały spenalizowane w roku 1993.
Wprowadzone wówczas przepisy mówiły, że kto stosuje przemoc moralną lub psychiczną celem powstrzymania kobiety przed aborcją podlega karze do 2 lat więzienia i karze grzywny (do 30 tys. euro). W roku 2014 do tego paragrafu dodano jeszcze kategorię „zastraszania” kobiet, co było skierowane konkretnie przeciw antyaborcyjnym pikietom pod klinikami. Wedle minister Rossignol rozszerzenie przepisów na działalność internetową, łącznie z zamykaniem portali pro-life, ma chronić kobiety „przed zranieniem” i tzw. stygmatyzacją. W uzasadnieniu takich propozycji można przeczytać, że portale ostrzegające przed skutkami aborcji jedynie „udają” strony informacyjne i używając „nowoczesnych form i języka”, „podają wiadomości fałszywe i jednostronne, których celem jest zniechęcenie kobiet do dokonania aborcji i wywoływania w nich poczucia winy”. A takiej „manipulacji nie można tolerować” i dlatego działalność portali pro-life ma być karana.
Pozostawiając na boku pytanie, kto manipuluje naprawdę, warto zatrzymać się przy karierze samej Laurence Rossignol. Działalność polityczną zaczynała od trockizmu. Z Ligi Rewolucyjnych Komunistów przeszła do Partii Socjalistycznej w 1981 roku, zaliczając po drodze działalność związkową, popieranie stowarzyszenia SOS Rasizm i przede wszystkim ruchów feministycznych. Na kongresie PS w 2005 była współautorką opracowania „Kobiety, szaleństwo i kolonializm”, które w duchu gender przedstawiało sytuację kobiet jako wypadkową dawnych stereotypów przenoszonych przez starsze pokolenie i kult macho. Nic dziwnego, że przy takiej „filozofii” wszystko w „świecie postępu” jest możliwe. Rossignol jako senator PS zajmowała się też „ocieplaniem planety” (dekarbonizacją), prostytucją, ale przede wszystkim sprawami tzw. „równości płci”, w tym właśnie poszerzaniem prawa do aborcji.
Bogdan Dobosz