14 września 2016

O. Augustyn: umizgi do homoseksualizmu to furtka to demoralizacji i niszczenia Kościoła od środka

Umizgi w stosunku do homoseksualizmu jako postawy moralnej pewnych teologów i duchownych na Zachodzie skompromitowały się całkowicie. To furtka to demoralizacji i niszczenia Kościoła od środka – tak akcję „Przekażmy sobie znak pokoju” ocenia o. Józef Augustyn SJ. Jak dodaje w rozmowie z KAI, Kościół w kwestii oceny aktów homoseksualnych nie pójdzie nigdy na kompromis.

 

– To są zupełnie odmienne antropologie, dwie różne wizje człowieka, dwie wizje ludzkiej miłości i seksualności, jej zadań, celów i roli – zauważa o. Józef Augustyn SJ. Jak dodaje, w przeszłości katolikom łatwiej rozmawiało się z marksistami, ponieważ oni „godzili się na naszą odmienność i używali sformułowania: my i wy”. – Granica była jasna. Mówili: dobrze wiemy, że wy nie zgadzacie się z nami, nie akceptujecie ateizmu, ale my sobie z wami poradzimy. I traktowali nas zależnie od epoki. Bolszewicy w Rosji wierzących katolików często rozstrzeliwali, zamykali do łagrów. Za Gierka w Polsce – jedynie trochę im dokuczali – mówi.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Ojciec zauważa, że „zawziętych” i „niepoprawnych” i jednocześnie „przekornych” heteroseksualistów w społeczeństwie polskim jest zdecydowana większość, stąd też ten typ propagandy LGBT będzie odbierany jako narzucanie się, drażnienie społeczne, prowokowanie.

 

– Można sobie wyobrazić jak nastolatki będą przekazywać takim osobom znak pokoju. Nie wniesie to nic dobrego w życie społeczne. Zdecydowana większość ludzi w Polsce jest bardzo tolerancyjna, ale tylko wobec osób, które się nie narzucają, nie obnoszą się ze swoimi pretensjami. Ludzi na ogół nie interesuje, kto z kim… Jeżeli natomiast ktoś publicznie mówi o swoich skłonnościach, tak bez osłonek i hamulców, odbierane to jest w Polsce z niesmakiem – podkreśla.

 

Zdaniem duchownego, z akcji „Przekażmy sobie znak pokoju” nie wyniknie nic dobrego. Tylko wojna. – Mówią: pokój, pokój, a planują wojnę – mówili prorocy. Gdy ktoś tak na co dzień podaje mi rękę – ściskam ją. Nie interesuje mnie bowiem, co ma na ręce, na głowie lub na szyi. To jego sprawa. Odmowa podania ręki, byłaby niegodna ucznia Jezusa. Nie podajemy bowiem ręki „problemom”, jakie ma człowiek, ale samemu człowiekowi. A co on sam myśli o moim podaniu mu ręki, to jego sprawa. To dotyczy jednak kontekstu świeckiego – wskazuje.

 

Niemniej, jak dodaje o. Józef Augustyn, cytowanie przez działaczy słowa liturgii eucharystycznej: „Przekażcie sobie znak pokoju” zmieniają ten kontekst radykalnie. – To nie jest już takie sobie podanie ręki, ale gest liturgiczny, tuż przed Komunią świętą, największą świętością dla chrześcijan. Nieuczciwość środowisk LGBT polega na tym, że do promocji postaw i zachowań niezgodnych z nauczaniem Kościoła wciągają to, co dla nas, katolików, jest najświętsze: Eucharystię. Niektórzy katolicy podając rękę osobom z symbolami LGBT tuż przed Komunią świętą mogą odczuwać niepokój. I tu prośba do osób, które chcą włączyć się w tę kampanię: proszę nie oskarżać takich katolików o obłudę i nie wyciągać z ich oka źdźbła, ale popatrzeć we własne oko – mówi.

 

W ocenie duchownego, akcja LGBT będzie odbierana przez większość katolików jako prowokacja, czy też próba znieważenia Eucharystii. – We Mszy świętej, zanim przekazujemy sobie znak pokoju, mówimy najpierw: „Przeprośmy Boga za nasze grzechy…”. To dotyczy wszystkich – dodaje.

 

Jak diagnozuje, środowiska LGBT „nie interesują się katolicyzmem jako religią, nie interesuje ich wierność tradycji moralnej judeochrześcijańskiej, ale jedynie ich ideologia oraz poprawność polityczna i medialna. Oni chcą nas nawracać”. – Jeżeli ktoś poważnie mówi, że jest katolikiem, to przyjmuje całe nauczanie Kościoła katolickiego. Przymiotnik katolicki można przykleić do każdego rzeczownika, ale nie zmienia się przez to rzeczywistości – mówi.

 

Duchowny w rozmowie z KAI odnosi się także do używania określania „katolicki” przez instytucje działające w przestrzeni publicznej. – W moim odczuciu, odpowiednie władze kościelne, powinny odbierać prawo używania pojęcia „katolicki” instytucjom działającym w przestrzeni publicznej, które nie trzymają się nauki katolickiej. Pojęcie katolicki winno być wyznaniem, a nie parawanem. Osoby i instytucje, które promują zachowania LGBT, niezgodne z nauką moralną, tracą katolicką wiarygodność. Kościół powinien dbać o swoją wiarygodność – dodaje.

 

Źródło: KAI

MA

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Po osiągnięciu celu na 2024 rok nie zwalniamy tempa! Zainwestuj w rozwój PCh24.pl w roku 2025!

mamy: 31 106 zł cel: 500 000 zł
6%
wybierz kwotę:
Wspieram