Poseł Platformy Obywatelskiej Marcin Święcicki skierował do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji interpelację. Polityk wziął w obronę ukraińską grupę Ot Vinta. Jej muzycy nie stronili od wyrażania sympatii pod adresem Stepana Bandery i fotografowania się pod czarno-czerwonymi flagami OUN-UPA. W lecie, ze względów bezpieczeństwa, nie wpuszczono ich na terytorium Polski, gdzie mieli koncertować.
Ot Vinta miała grać 2 lipca w Przemyślu na festiwalu „Noc na Iwana Kupała”, jednak po społecznych interwencjach prezydent miasta zdecydował się poprosić organizatorów o odwołanie występu grupy niestroniącej od pokazywania się na tle banderowskiej symboliki. Do koncertu w przygranicznym mieście nie doszło, co wywołało niezadowolenie „Gazety Wyborczej” ubolewającej nad sukcesem „kibolów”. O sprawie szeroko pisaliśmy na portali PCh24.pl (ZOBACZ WIĘCEJ).
Wesprzyj nas już teraz!
3 lipca muzycy chcieli przekroczyć granicę polsko-ukraińską, by w niedzielę (4 lipca) zagrać w Warszawie, jednak polscy celnicy zawrócili ich do domów. Zdaniem pograniczników występ Ukraińców fotografujących się pod pomnikiem Bandery, na tle czarno-czerwonych flag oraz publikujących na swoim Facebooku grafiki z motywami banderowskimi, mógł stanowić „zagrożenie dla ładu i porządku publicznego”. W tych dniach w Warszawie trwały przygotowania do szczytu NATO (ZOBACZ WIĘCEJ).
Zablokowanie koncertów poprzedziły polsko-ukraińskie przepychanki na ulicach Przemyśla (ZOBACZ WIĘCEJ).
Teraz zespół Ot Vinta wziął w obronę poseł PO. Marcin Święcicki z niezadowoleniem przyjął komentarz do całej sprawy ministra Mariusza Błaszczaka.
„Komentując dla mediów tę spraw Pan Minister był uprzejmy powiedzieć: Ja tak to oceniam, że organizator tej imprezy chciał przenieść awanturę z Przemyśla do Warszawy. W kontekście szczytu Paktu Północnoatlantyckiego i w kontekście tego, że za tydzień będziemy obchodzili 73. rocznicę ludobójstwa na Wołyniu dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich, ja nie zgodzę się na to, żeby w jakikolwiek sposób porządek publiczny, za który jestem odpowiedzialny, czy też bezpieczeństwo obywateli naszego kraju, zostało narażone” – napisał cytując Błaszczaka Święcicki.
W swojej interpelacji do szefa MSWiA polityk PO przekonuje, że za awantury z końca czerwca odpowiadają polscy nacjonaliści.
„Należy zatem wyjaśnić, że awanturę w Przemyślu wywołali nie muzycy, czy mieszkający tam Ukraińcy, ale agresywni polscy nacjonaliści. To dla Polski kompromitujące, że ulega szantażowi grup szerzących nienawiść na tle narodowościowym, a jej władze deklarują, że nie są w stanie zabezpieczyć stosunkowo niedużego wydarzenia, które nie miało pokryć się czasowo z szczytem NATO w Warszawie i obchodami rocznicy Zbrodni Wołyńskiej. Tym bardziej, że muzycy zespołu Ot Vinta deklarują się jako przyjaciele Polski, a większość ich piosenek ma lekką, często humorystyczna konwencję. Lider zespołu Ot Vinta jest grafikiem, który wykonał setki rysunków, w tym cykle poświęcone historii Ukrainy, przedstawiające ofiary Majdanu czy karykatury” – czytamy w piśmie Święcickiego.
„Odmowa wjazdu do Polski dla muzyków zespołu Ot Vinta, zaangażowanego w walkę o suwerenną i demokratyczną Ukrainę, to niewątpliwie decyzja, która negatywnie wpływa na stosunki polsko-ukraińskie. Co więcej, pokrywa się to z aktami nienawiści wobec Ukraińców i Ukrainy” – ocenił polityk PO.
Marcin Święcicki w swojej interpelacji nie odniósł się do banderowskiej, a więc z natury antypolskiej symboliki, od jakiej nie stronią muzycy ukraińskiego zespołu.
Źródło: PCh24.pl, sejm.gov.pl
MWł