Czy to stara polityka germanizacji w nowoczesnym wydaniu? To, co wydarzyło się na początku bieżącego miesiąca w Esslingen przywodzi na myśl czasy zaborów i niemieckiej okupacji podczas II wojny światowej.
Trzy dni po narodzeniu się dziewczynki, jeszcze w szpitalu, jej polska matka usłyszała od przedstawicieli państwowej instytucji zajmującej się dziećmi i młodzieżą – Jugendamt, że nie będzie w stanie wykarmić córeczki. Urzędnicy odebrali noworodka a kobieta od dwóch tygodni nie może go nawet widywać!
Wesprzyj nas już teraz!
Jak powiedział portalowi polsatnews.pl mąż kobiety, Jugendamt miał kilka dni temu wydać zgodę na powrót dziecka do domu pod warunkiem, że zajmować się nim będzie położna, ale dotychczas to nie nastąpiło. Rodzice otrzymali natomiast pisemną decyzję o nadaniu dziecku niemieckiego obywatelstwa mimo, że oboje są Polakami i nie wyrazili zgody na germanizację. Podkreślają, iż zarzuty sformułowane wobec nich przez urzędników to w większości niesprawdzone bądź już negatywnie zweryfikowane pogłoski. Jugendamt zarzucił na przykład matce, że w mieszkaniu panuje bałagan. W rzeczywistości podczas kontroli lokal był w trakcie remontu dokonywanego po to by poprawić warunki przebywania mającemu się urodzić dziecku.
„Nie mając nadziei na uczciwość po stronie niemieckich urzędników, w głębokiej obawie o rozwój naszego dziecka, prosimy obecnie polski rząd kierowany przez panią premier Beatę Szydło o niezwłoczną ochronę praw naszego dziecka do życia rodzinnego i tożsamości narodowej” – napisali rodzice w liście skierowanym do mediów. Polscy internauci zwrócili się w tej bulwersującej sprawie do ministerstwa sprawiedliwości. Rzecznik resortu Sebastian Kaleta zapewnił, że zajmie się on kwestią podstawy prawnej, na mocy której urzędnicy odebrali dziecko matce. Odpowiednie zapytanie zostało już skierowane do władz niemieckich.
Dokładnie za tydzień przed sądem w Kircheim unter Teck w Badenii-Wirtembergii ma odbyć się rozprawa, mająca zadecydować o losie dziecka.
RoM
polsatnews.pl