19 lipca 2016

Pokemon Go zbiera żniwo wśród użytkowników. Przybywa ofiar popularnej gry

Gra na smartfony Pokemon Go, która pojawiła się 6 lipca br. bije rekordy popularności. 10 i 15 lipca należała do najczęściej wyszukiwanej aplikacji przez internautów, zostawiając daleko w tyle dotychczas najbardziej popularne witryny pornograficzne – podało Google Trends.

 

Pokemon Go to topowa aplikacja w iOS App Store – donosi Nerdist.com. Korzysta z niej więcej osób niż ze stron: WhatsApp, Instagram, Facebook i Snapchat. Gra na smartfony okazała się być bardziej wciągająca niż „jeden z głównych filarów w internecie, czyli pornografia” – podkreślił portal Nerdist.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Sensacyjna popularność gry sprawiła, że na terenie Stanów Zjednoczonych, ale także w innych krajach odnotowano szereg incydentów związanych z jej użytkowaniem. Ludzie, którzy „wciągnęli się” w szukanie stworów zapominają o bezpieczeństwie swoim i innych.

 

Gra oparta jest na technologii Augmented Reality. Gracz na ekranie telefonu widzi stwory z japońskiej kreskówki pojawiające się w realnym otoczeniu, teoretycznie w miejscach, które mogą z jakiegoś punktu widzenia być ciekawe. Pokemonów Bulbasaura, Charmandera czy Pikachu szuka się w pobliżu kościołów, domów prywatnych, parków, rzek, wieży ciśnień, cmentarzy itp.

 

W sumie do schwytania jest aż 151 stworów. Aplikacja korzysta z GPS-a. Gracz poruszając się po swojej okolicy wyszukuje pokestopy, czyli miejsca, w których może zebrać potrzebne do dalszej gry przedmioty „pułapki”, w które z kolei łapie się stworki i jaja. Z tych ostatnich mogą wykluć się kolejne pokemony.

 

Pokestopów jest wiele tysięcy. Są one zwykle usytuowane w miejscach pamięci np. na cmentarzach,  przy pomnikach, w kościołach itp. Pułapki pojawiły się np. w Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie, na terenie Cmentarza Narodowego w Arlington, w Iraku na linii frontu przeciwko IS. W Polsce są na lotniskach czy w obozie koncentracyjnym w Auschwitz, w miejscach upamiętniających śmierć Polaków w czasie II wojny światowej. Pokestopy na całym świecie wyznaczają twórcy gry ze studia Niantic i japońskiej korporacji Nintendo.

 

Polscy księża wskazują, że gra zawiera wątki okultystyczne i demoniczne. „Wyborcza” z jednej strony cytuje portal Fronda i krytyczną analizę ks. doktora Wołpiuka, a z drugiej – portal Deon.pl w zeszłym tygodniu opublikował tekst: „5 dowodów na to, że pokemony mogą przyciągnąć do kościoła”.

 

Faktem jest, że gra jest na tyle wciągająca, że na przykład w Nowej Zelandii jeden z mężczyzn rzucił pracę, aby stać się „łowcą pokemonów” w pełnym wymiarze czasu i polować na stwory przez najbliższe dwa miesiące.

 

W USA opiekunowie Narodowego Cmentarza w Arlington zaapelowali do odwiedzających, by powstrzymali się od gry na czas wizyty na terenie nekropolii, gdzie spoczywają szczątki weteranów wszystkich wojen, w których USA brały udział.  

 

Dwóch marynarzy zaangażowanych w grę w Kalifornii z kolei pomogło lokalnej policji złapać innego zapalonego gracza, podejrzanego o usiłowanie zabójstwa.  W Wyoming kobieta szukająca pokemonów natrafiła w rzece na zwłoki młodego mężczyzny.

 

W Missouri przestępcy wykorzystali zaaferowanie gracza, by dokonać napadu  rabunkowego. Podobnie w Oregonie zapalony gracz Pokemon Go został pchnięty nożem. W stanie Nowy Jork mężczyzna wjechał w drzewo rozproszony przez grę. W Teksasie nastolatek został ukąszony przez jadowitego węża, a dwóch mężczyzn w południowej Kalifornii – z powodu gry – spadło z urwiska.

 

Pokemon Go wykorzystuje kamerę smartfonu i to może stanowić problem dla użytkowników. Czyjś prywatny dom może się stać hotspotem na mapie cyfrowej. Różne miejsca mogą ściągać dealerów narkotykowych i  innych przestępców, którzy umieszczają przynęty w zacisznych miejscach, gdzie mogą trafić poszukiwacze „pokestopów”.

 

Już w tej chwili do firmy, która przygotowała grę napływa setki skarg od graczy i instytucji. Ludzie podczas gry łamią nogi i doznają innych urazów, o czym donosi Agencja AP.

 

Gra daje producentom pełny dostęp do kont indywidulanych Google. Japoński producent może bez problemu przeglądać pocztę elektroniczną, wysyłać e-maile podszywając się za właściciela poczty, może mieć dostęp do wszystkich dokumentów dysku Google (łącznie z ich usunięciem), przeglądać historię wyszukiwania, może mieć dostęp do prywatnych zdjęć itp. Co więcej, ze względu na korzystanie z e-maila jako mechanizmu uwierzytelniania haseł, może nawet uzyskać dostęp do indywidualnych kont w różnych instytucjach.  

 

Obawy dotyczące kwestii związanych z naruszeniem prywatności przez grę Pokemon Go (stosowanie kamer użytkowników oraz danych dotyczących lokalizacji) doprowadziły senator Al Franken z Minesoty, aby wysłać szereg zapytań do korporacji Niantic, prosząc o udzielenie odpowiedzi do 12 sierpnia.

 

Z kolei policja w San Francisco ostrzega, że gra jest łatwa do podrobienia i wykorzystują ją do zwabienia potencjalnych ofiar różni przestępcy. Policjanci apelują, by użytkownicy aplikacji „mieli głowę na karku” i nie korzystali z telefonu, gdy przechodzą na pasach, wsiadają do autobusów, prowadzą samochód. Proszą by nie grać w Pokemon Go, gdy jadą na rowerze, deskorolce, by nie wchodzić na drzewa itp.

 

 

Źródło: lifesitenews.com., fusionnet, wyborcza.pl

AS

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 310 301 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram