Amerykańska Izba Reprezentantów przyjęła głosami 245 „za” przy sprzeciwie 182 kongresmenów ustawę Conscience Protection Act, która zakazuje rządowi dyskryminowania medyków i pielęgniarek odmawiających uczestniczenia lub wykonania aborcji. Legislacja podzieliła zarówno demokratów, jak i konserwatystów.
Projekt pozwala pracownikom służby zdrowia zaskarżyć urzędników federalnych, stanowych i lokalnych, którzy zmuszają lub w jakikolwiek sposób dyskryminują lekarzy przeciwnych uśmiercaniu dzieci w łonie kobiety, nawet jeśli teoretycznie zezwala na to prawo. Władze federalne nie mogą także straszyć cofnięciem dotacji dla stanowych szpitali i ośrodków zdrowia, które nie chcą wykonywać aborcji.
Wesprzyj nas już teraz!
Ustawa stwierdza, że rząd federalny i każdy rząd stanowy lub władza lokalna, które otrzymują federalną pomoc finansową, nie mogą karać, zastraszać lub w inny sposób dyskryminować pracownika służby zdrowia na podstawie odmowy przez niego wykonania, uczestniczenia czy ułatwienia aborcji. Projekt gwarantuje lekarzowi prawo do odmowy odesłania danej kobiety do innego podmiotu, który przeprowadza tego typu „zabiegi”.
Inicjatorka ustawy Diane Black z Partii Republikańskiej przekonywała przed głosowaniem: – Kongres musi wkroczyć w celu wyjaśnienia i wzmocnienia naszych praw. Prawo do wolności sumienia każdego Amerykanina musi być chronione, ponieważ , jeśli utracimy prawo do życia według własnych przekonań, zwłaszcza w sprawach tak istotnych jak aborcja, będziemy mieli niewiele do powiedzenia w innych kwestiach.
Głosowanie ujawniło jednak głęboki podział nie tyle między dwoma głównymi siłami politycznymi w Kongresie, co wewnątrz samych tych partii. Na przykład projekt ostro krytykowali koledzy i koleżanki republikańskiej inicjatorki ustawy.
Carolyn Maloney stwierdziła podczas burzliwej debaty w środę, że przepisy „obrażają sumienie i zagrażają zdrowiu oraz bezpieczeństwu kobiet”. Są także „wyrazem dyskryminacji zarówno kobiet, jak i mężczyzn”. – Ta ustawa to kolejna mściwa taktyka mnożąca przeszkody dla kobiet i odbierająca im konstytucyjne prawo do wyboru własnej formy opieki zdrowia reprodukcyjnego! – grzmiała.
Maloney argumentowała, że „ani pracodawca, ani firma ubezpieczeniowa nie mają prawa dyktować wyborów dotyczących zdrowia kobiety”.
Eleanor Holmes Norton z kolei uznała ustawę za „antyamerykańską”, ponieważ „pozwala ona pracodawcy sprzeciwić się wobec reprodukcyjnych wyborów zdrowotnych swoich pracowników”, sugerując, że przełożony medyków, który nie uznaje aborcji, nie zezwoli na wykonywanie „zabiegów” w swojej placówce.
Republikanin Lois Frankel uznał nowe prawo za „hipokryzję”, ponieważ „nie robi nic, aby chronić lekarzy, których sumienie nakazuje zapewnić kobietom bezpieczną i legalną aborcję”. Dodał, że ustawa pozbawiona jest szacunku dla kobiet, które „powinny mieć prawo do wyboru własnego losu reprodukcyjnego”.
Inicjatorka projektu odpowiadała, że ustawa ma ochronić przede wszystkim prawa medyków, którym władze odbierają możliwość odwołania się do klauzuli sumienia, jak w przypadku skandalicznej ustawy w stanie Kalifornia. Tamtejszy kongres przyjął prawo, które wymaga, by wszystkie instytucje zdrowotne i wszystkie plany opieki zdrowotnej – bez wyjątku nawet dla instytucji religijnych – korzystające z pomocy państwa gwarantowały i wykonywały darmową aborcję.
Prezydent Obama – zanim odbyło się głosowanie w Kongresie zapowiedział, że zawetuje ustawę o ochronie wolności sumienia, jak tylko ta dotrze do niego. Przekonywał, że nowe przepisy ograniczą prawa kobiet, a obecne przepisy federalne w wystarczającym stopniu zapewniają odpowiednią ochronę sumienia.
Źródło: cnsnews.com
AS