Niemiecki minister spraw wewnętrznych Thomas de Maizière popiera ostry kurs przeciw lewicowym ekstremistom, którzy terroryzują jedną z dzielnic Berlina.
W minioną sobotę w bitwie z lewicowymi aktywistami w berlińskiej dzielnicy Friedrichshain rannych zostało ponad 120 policjantów. Od kilku tygodni lewacy nieustannie podpalają samochody, napadają na biura polityków i niszczą miejskie mienie. W ten sposób chcą walczyć o możliwość nielegalnego zajmowania prywatnych budynków mieszkalnych, z czym od niedawna w aktywny sposób walczy miejska policja.
Wesprzyj nas już teraz!
Podczas gdy lewicowi politycy, w tym socjalistyczny burmistrz Berlina Michael Müller, wykazują dość pojednawcze stanowisko wobec skrajnych grup, CDU domaga się ostrzejszych działań. Takie stanowisko zajął minister spraw wewnętrznych w rządzie kanclerz Angeli Merkel, Thomas de Maizière. – Użycie przemocy przeciwko policjantom i sąsiadom, podpalanie samochodów, zachęcanie do nienawiści i przemocy, to rzeczy nieakceptowalne – powiedział polityk w rozmowie z dziennikiem „Berliner Zeitung”.
Jego zdaniem twarde kroki wobec lewackich ekstremistów są całkowicie na miejscu. – W pełni popieram silne działania, które są tam potrzebne – zadeklarował.
Sprawa nie jest prosta, bo choć lewaccy ekstremiści nagminnie sięgają po przemoc i od lat nielegalnie okupują prywatny budynek przy ulicy Rigaer 94, to berliński sąd przyznał im rację. Sędziowie uznali za niezgodne z prawem działania podjęte przez miasto za sprawą senatora ds. wewnętrznych Franka Henkela (CDU) polegające na zamknięciu nielegalnej lewackiej knajpy oraz uprzątnięciu kilku okupowanych mieszkań. Sąd stwierdził brak stosownego upoważnienia wydanego przez właściciela obiektu.
De Maizière przekonuje jednak, że wyrok sądu nie może zmienić niczego w twardym postępowaniu wobec ekstremistów. – Policja wypełnia swoje zobowiązania w imieniu nas wszystkich. Zasługuje przy tym na wsparcie, a nie na nienawiść i przemoc – mówił.
Po środowym wyroku sądu środowiska lewackie są jednak pełne optymizmu i mają nadzieję, że uda im się wygrać walkę z miastem. – Zwyciężyliśmy! Mam nadzieję, że berlińska policja teraz to zrozumie – mówił na sal sądowej przedstawiciel jednego ze stowarzyszeń wspierających okupantów budynku przy Rigaer 94.
Sąd uważa, że jedynym rozwiązaniem tej sprawy jest legalne postępowanie właściciela – obecnie jest nim brytyjska firma – przeciwko nielegalnym lokatorom.
Źródło: sueddeutsche.de
Pach